Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#10021

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzisiaj, dość nieoczekiwanie, dowiedziałem się jak perfidni potrafią być ludzie którym się pomogło i nie tylko oni.

Mieszkam i pracuję na obczyźnie. Początkowo pracowałem na czarno, ale jak już stwierdziłem że zostaję na dłużej to poszedłem do legalnej pracy i czasem klepie jakieś fuszki z wykończeniówki.


Historia zaczęła się jakieś 8 miesięcy temu. Jeden klient umówił się ze mną na obejrzenie roboty i wycenę: generalny remont łazienki. Podałem cenę, klient się skrzywił, że to sporo bo on myślał że wyda 50% mojej ceny i że słyszał od znajomego że inni za tyle robią. Mówię zatem że, może sobie wziąć tych "tanich" ale czy zrobią to dobrze? i czy dadzą mu jakąś gwarancje jak to miał do tej pory u mnie? Klient stwierdził że się namyśli o odezwie.


I niby koniec historii. Opowiedziałem sytuacje mojemu współlokatorowi. Pośmialiśmy się że ludzie szukają frajerów i tyle.

Ów klient zadzwonił wczoraj; że woda mu się leje gdzieś w ścianie i kapie z sufitu piętro niżej. Ustaliłem że zjawię się dziś rano i zobaczymy co i jak. Pierwsze co mnie "uderzyło" w łazience to fatalnie położone płytki. Fugi nierówne, i masa innych drobnych defektów. Nie przyjechałem oceniać efektów taniej pracy tylko ratować klienta. Określiłem mniej więcej gdzie się leje, zrywam kafle i okazuje się że blisko, ale rurka prowadzona w dół pod podłogę i gdzieś tam cieknie, otwieram sufit w salonie, żeby nie przerywać specjalnej izolacji pod podłogą łazienki i szok. Instalacja miedziana była w tym miejscu dokręcana do starej. Połączenie wykonane nieprawidłowo ciekło i zamiast wszystko wyciąć i polutował na nowo, to przeciek obsmarowano silikonem tworząc jednego wielkiego "gluta" którego owinięto jeszcze taśmą izolacyjną. W życiu TAKIEJ fuszerki nie widziałem.


Wołam klienta i pokazuje mu co znalazłem. Mówię że muszę podjechać po materiały żeby naprawić złącze i pozamykać wszystko tak jak było. Dodałem że koszt materiałów to około tyle i tyle, a koszt robocizny tyle. W tym momencie klient wielce się obużył że jak to? Że przecież gwarancja, że on nie zamierza nic płacić itd. Pytam jaka gwarancja? Mnie odmówiono roboty i nic tu nie robiłem, ani nawet nie byłem od czasu wyceny?? Na co klient stwierdził że to "mój" człowiek się do niego zgłosił pare dni po tym jak tam byłem, on to robił, a że nie ma z nim kontaktu (jakieś 6 miesięcy temu zjechał na stałe do kraju) Więc obowiązki gwarancyjne przejmuję ja!


Wyśmiałem klienta i stwierdziłem że skoro nie ja wykonywałem i nikogo mu nie polecałem, to i do odpowiedzialności się nie poczuwam. Jak chce to niech szuka wykonawcę, a jeśli ja mam to robić to koszta są takie i w tym momencie płatne z góry!! Klient odmówi, a ja wyszedłem.


Naświetlając kwestię współpracownika: Znajomym, znajomego, któremu powinęła się noga w kraju, wpadł w potężne długi, żona bezrobotna, dwoje dzieci z czego jedno malutkie. Zaprosiłem go więc do współpracy, Na robocie się znał ( z pominięciem elektryki, hydrauliki i kafelek), to zaproponowałem podział zarobków 50/50 po odliczeniu kosztów. Po ok 2 latach zapowiedziałem że szukam legalnej pracy i sporadycznie będę tylko brać jakieś roboty na boku. Przekazałem mu większość kontaktów, on ściągnął swoje auto i sprzęt i łączyło nas tylko wspólne mieszkanie. Czasem pożyczał jakieś narzędzia, ale nie robiłem problemów skoro i tak leżały.


W domu zastanawiałem się nad tą sytuacją i skojarzyłem fakty, że po powrocie z polski widziałem iż ruszane były narzędzia i to między innymi hydrauliczne i kafelkarskie, ale wówczas współlokator się tłumaczył że czegoś szukał i je tylko poprzestawiał. Zadzwoniłem teraz wieczorem do niego do polski i nakreśliłem mu sytuacje, na co ten coś zaczął mętnie tłumaczyć, że ja przecież nie chciałem tej roboty, że przecież mógł używać moich narzędzi itd itp. I tak gadał może z 5-8 minut po czym stwierdza już totalnie zmienionym, "hardym" głosem:


"A właściwie to wiesz co... Pier..ol się." I rzucił słuchawką


I jak tu wierzyć w ludzi i wyciągać pomocną dłoń??

prywatnie

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 221 (243)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…