A teraz coś z moich bardziej aktualnych przygód. Pracuję w salonie samochodowym pewnej marki premium. Co jakiś czas organizujemy imprezy, podczas których klienci testują nasze samochody. Warunkiem skorzystania z takiej możliwości jest wypełnienie dokumentów i ankiety u recepcjonistki.
Na ostatniej takiej imprezie pojawił się istny piekielny. Impreza cieszyła się dużym zainteresowaniem, klientów było bardzo wielu, w pewnym momencie zrobił się mały zator.
Nagle spośród wszystkich głosów dało się słyszeć krzyk piekielnego.
(P)iekielny, (J)a, (R)ecepcjonistka.
(P) - Skandal! Co to za g...na firma! Ile można czekać!
(R) - Proszę się uspokoić, zaraz będzie pan mógł skorzystać z jazdy testowej.
(P) - Ty kretynko, nie będę z tobą dyskutować! Dawaj mi tu jakiegoś kierownika!
Tu do akcji wkraczam ja.
(J) - Dzień dobry, czy mogę w czymś pomóc?
(P) - O, następna idiotka! Wy jesteście niepoważni, ile można czekać?
(J) - Bardzo pana przepraszam, jak pan widzi mamy duży ruch, ale już pana obsługuję. Proszę się uspokoić.
(P) - Uspokoić, też coś! Ja się nie będę do pani poziomu zniżać, bo mnie stać na (i tu pada nasza marka samochodu), a panią nie!
(J) - Ma pan oczywiście rację, ale ja tu przyszłam panu pomóc, proszę nie krzyczeć. Tu są dokumenty do wypełnienia, proszę wypełnić w miarę możliwości kompletnie i wrócić z tym do mnie, już rezerwuję dla pana samochód.
Piekielny nieco się uspokoił, usiadł przy stoliczku i wypisał grzecznie ankietkę. Gdy mi ją wręczał, nie omieszkał wspomnieć, jak traktujemy poważnych klientów na poziomie. Nie zareagowałam, tylko przekazałam go w dobre ręce doradcy.
Gdy odszedł rzuciłam okiem na ankietę. A tam w polu "zawód" widniało wielkimi literami(pisownia oryginalna): MISZCZ MURARSTWA :)
Humor poprawił się nam wszystkim od razu :)
Na ostatniej takiej imprezie pojawił się istny piekielny. Impreza cieszyła się dużym zainteresowaniem, klientów było bardzo wielu, w pewnym momencie zrobił się mały zator.
Nagle spośród wszystkich głosów dało się słyszeć krzyk piekielnego.
(P)iekielny, (J)a, (R)ecepcjonistka.
(P) - Skandal! Co to za g...na firma! Ile można czekać!
(R) - Proszę się uspokoić, zaraz będzie pan mógł skorzystać z jazdy testowej.
(P) - Ty kretynko, nie będę z tobą dyskutować! Dawaj mi tu jakiegoś kierownika!
Tu do akcji wkraczam ja.
(J) - Dzień dobry, czy mogę w czymś pomóc?
(P) - O, następna idiotka! Wy jesteście niepoważni, ile można czekać?
(J) - Bardzo pana przepraszam, jak pan widzi mamy duży ruch, ale już pana obsługuję. Proszę się uspokoić.
(P) - Uspokoić, też coś! Ja się nie będę do pani poziomu zniżać, bo mnie stać na (i tu pada nasza marka samochodu), a panią nie!
(J) - Ma pan oczywiście rację, ale ja tu przyszłam panu pomóc, proszę nie krzyczeć. Tu są dokumenty do wypełnienia, proszę wypełnić w miarę możliwości kompletnie i wrócić z tym do mnie, już rezerwuję dla pana samochód.
Piekielny nieco się uspokoił, usiadł przy stoliczku i wypisał grzecznie ankietkę. Gdy mi ją wręczał, nie omieszkał wspomnieć, jak traktujemy poważnych klientów na poziomie. Nie zareagowałam, tylko przekazałam go w dobre ręce doradcy.
Gdy odszedł rzuciłam okiem na ankietę. A tam w polu "zawód" widniało wielkimi literami(pisownia oryginalna): MISZCZ MURARSTWA :)
Humor poprawił się nam wszystkim od razu :)
Salon samochodowy
Ocena:
654
(748)
Komentarze