Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#10652

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
To dzisiaj też o TP - tyle się tego czyta, że aż trzeba napisać :)
Pisałem już kiedyś o tym na innym portalu, ale skoro istnieje ten -tematyczny- to tu się powtórzę.

Kiedyś się przeprowadzałem i chciałem przenieść swój nr tel. do nowego lokalu.

Zadzwoniłem do TP i poprosiłem o przeniesienie, z tym iż zaznaczyłem, że jeszcze mieszkam tu gdzie mieszkam, ale chciałem już wcześniej to zgłosić, żebym później nie musiał długo czekać. Pan z TP wysłuchał i obiecał przygotować wszystkie dokumenty, żeby jak już będę na nowym mieszkaniu dał tylko znać i wtedy od razu przyjdą i zrobią.

Przy podawaniu panu nowego adresu, okazało się, że nie znam nr. mieszkania (byłem tam tylko raz, było to mieszkanie kolegi od którego miałem je wynająć i po prostu go nie pamiętałem). Tego nr. :)Powiedziałem panu, że zaraz się tam przejdę, zadzwonię jeszcze raz i powiem ten nr. Pan się zgodził i wyszło, że mam już gotowe zlecenie przeniesienia tylko mam zadzwonić z tym nr. mieszkania.

A wyszło tak, że niestety nie poszedłem i o sprawie zapomniałem. Z mieszkania zrezygnowałem, przeprowadziłem się zupełnie gdzie indziej, nr nie przenosiłem, bo na nowym mieszkaniu był telefon. Po tygodniu od zgłoszenia zadzwoniłem, że dziękuję bardzo, ale z przeniesienia rezygnuję, że będę płacił abonament za ten tel. który miał być przeniesiony do końca trwania umowy, pani "zanotowała", ja podziękowałem i "cześć pieśni".

Jak się zaraz okaże, nie do końca...

Po ok ROKU czasu, jestem u mamy i dzwoni telefon -oczywiście stacjonarny- i pani z TP pyta mnie czy jestem teraz w domu, bo ona właśnie wysłała monterów, żeby przenieść ten nr. (Dzwoni na stacjonarny, a pyta czy jestem w domu. Domu do którego miałem przenosić nr. odległego o dobre kilka kilometrów, od tego gdzie się dodzwoniła...) Poinformowałem panią, że chyba sobie żarty stroi, że dawno już zrezygnowałem itd., poza tym skąd ma nr. na który dzwoni, skoro nigdzie go nie podawałem ?

Na co pani bardzo oburzona stwierdziła, że poniosę koszty, że coś tam, coś tam... Stwierdziłem więc, dobrze niech wysyła, tylko gdzie ci monterzy chcą cokolwiek montować, skoro podałem tylko nr klatki. Pani zaczęła na mnie krzyczeć, tak krzyczeć, że ją to mało interesuje, że przecież jest zgłoszenie i takie tam.

Może gdyby nie krzyczała, dalej starałbym się wyjaśnić pomyłkę, ale w takim wypadku kazałem się pani w d...e pocałować, zażądałem powtórzenia swojego nazwiska, nr służbowego i kontaktu z bezpośrednim przełożonym. Dopiero to troszkę ostudziło krewką osóbkę, po czym zapytałem skąd w ogóle wymyśliła, żeby dzwonić do mojej mamy, skoro ma podane moje nr kontaktowe, a wśród nich na 100% nie ma tego na który dzwoni. Pani odpowiedziała, że to nieistotne, skoro dodzwoniła się do osoby, do której chciała...

To był już koniec naszej rozmowy, bo w tym momencie "odłożyłem" słuchawkę i obiecałem sobie, że choćbym miał się nauczyć puszczać znaki dymne, to się nauczę, a nigdy, przenigdy nie skorzystam z usług TP...


TP

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 102 (146)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…