Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#10855

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W roku 2010 pracowałem za granicą na dość dużej wystawie międzynarodowej przy obsłudze pawilonu polskiego. Dość regularnie, co najmniej raz dziennie trafiali się Polacy, przy czym łatwo można było ich przyporządkować do dwóch kategorii:
Polacy mieszkający za granicą byli na ogół wyluzowani, nastawieni entuzjastycznie i serdeczni.
Polacy przyjeżdżający w ramach wycieczek z Polski nieomylnie zaczynali od całej litanii narzekań: a to że długa kolejka, a że gorąco, a że ścisk i mnóstwo Chińczyków dokoła (rzecz nie do pomyślenia, byliśmy w końcu w Chinach).
Miałem już trochę dość marud z Polski, więc za którymś razem pozwoliłem sobie na drobną krotochwilę, pomysł przyszedł po odwiedzeniu pawilonu pewnego innego kraju.

Podchodzi do mnie [A] uczestniczka wycieczki [U] i z miejsca zaczyna litanię.

[U] No nareszcie ktoś z Polski, można pogadać, bo wie pan taki upał i tak drogo i w ogóle męczące wszystko i te tłumy i ten pawilon wie pan taki niewielki i co wy tu wystawiacie...
[A] (z uśmiechem): Możemy porozmawiać po polsku, oczywiście, ale nie jestem Polakiem.
[U] Jak to przecież mówi pan po polsku, to znaczy że jest pan Polakiem!
[A] To nie do końca tak. Widzi pani, moi dziadkowie są z Polski i jak byłem mały to rodzice mnie zostawiali z dziadkami.
[U] No to jest pan Polakiem !
[A] Nie, nie, nie, ja owszem lubię polską kulturę, historię, uwielbiam język polski ale nie pochodzę z Polski.
[U] Aha.. a to skąd pan jest?
[A] (uśmiech od ucha do ucha) Hajfa, Izrael!

Zupełnie nie wiem czemu ale babka wykonała w tył zwrot :)

Shaghai

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 543 (637)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…