Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#10899

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Prowadziłem kiedyś spływy kajakowe.
Trasę tych spływów miałem już tak opanowaną, że mogłem z dokładnością do 15 min. określić w jakim miejscu i na którym kilometrze odcinka rzeki będę się w danym dniu i momencie znajdował. Było to ważne ze względów które juz wyjaśniam.
Ponieważ był to szlak typowo kajakowy, zawsze wcześniej dzwoniłem (z wyprzedzeniem dwu-, lub nawet trzydniowym) na biwaki i rezerwowałem miejsce dla swojej grupy. Wiadomo, różne grupy przypływają o różnych porach i nie chciałem, aby zdarzyła się sytuacja, że dopływam z grupą o późnej godzinie, a na biwaku nie ma miejsca. Tak było i tym razem.

Dzwonię do znajomego właściciela pola namiotowego (po kilku latach pływania znaliśmy się już wszyscy) i mówię mu, że pojutrze ok 18-tej będę u niego na polu i proszę o to samo miejsce co zwykle. Odpowiada -ok, nie ma sprawy. Upewniam się czy "moje" miejsce będzie wolne, na co otrzymuję odpowiedź: - Jasne, przecież wiesz że dla ciebie zawsze.
No to wszystko pięknie.

Pole o którym pisze to wielka łąka, z tym że z dwóch stron ogrodzona w odległości ok 20 m od ściany lasu, z jednej strony stroma skarpa nad rzeką, a tylko jeden bok przystawał do lasu i był od strony wschodniej. Rano o szóstej nikogo słońce z namiotu nie wyganiało i właśnie na tym miejscu mi zależało.

W umówionym dniu parę minut przed 18 przybijam ze spływem do brzegu, wyciągamy kajaki i zaczynamy się rozpakowywać. -Bagaże i cały sprzęt woziliśmy w kajakach-. Wszyscy zajęci pracą, a ja idę do Jarka (właściciel pola) zapłacić. Wspinam się na skarpę i widzę... Na naszym miejscu rozbitych kilka namiotów. Pierwsze co pomyślałem, to to, że jeszcze dzisiaj i to zaraz zwijają się. Ale patrzę, a z jednego z namiotów wychodzi facet i zaczyna przygotowania do ogniska ! Coś mnie tknęło i krzyczę ze skarpy do spływowiczów, żeby wstrzymali się z wypakowywaniem. Pytają: - Dlaczego ? Odp.: Właśnie idę to wyjaśnić.

Wchodzę do knajpki i witając się z [J]arkiem (minę miał dziwną) pytam się co to za namioty ?
[J] - A wiesz, nie wiedziałem na pewno czy się zjawisz (nigdy mi się to nie zdarzyło, jeśli się zapowiedziałem), a akurat oni godzinę temu przypłynęli (i zdążyli rozbić obóz i przygotowywać się juz do ogniska) to im pozwoliłem się tam rozbić.
[ja] - No ale przecież się umówiliśmy. Powiedziałem że będę na 18 i jestem. Możesz chyba iść i poprosić ich żeby zmienili miejsce ?
[J] - No wiesz... Nie bardzo.
[ja] - Dlaczego ?
[J] - No bo to są NIEMCY. Oni mi płacą w markach.

Tu się we mnie zagotowało. W czym ja i moja grupa jest gorsza od Niemców ?

Miałem dylemat, bo godzina już późna, na zmianę biwaku nie ma szans (nie wiedziałem nawet czy na innych polach nie będzie tłoku), więc rad nierad postanowiłem zostać i rozbić się w miejscu nasłonecznionym. Powiedziałem tylko Jarkowi że w ten sposób się nie postępuje i jestem u niego ostatni raz. Zapłaciłem i wyszliśmy. Pisze wyszliśmy, bo naszej rozmowie (nie od początku) przysłuchiwał się jeden ze spływowiczów. Pyta mnie : -O co chodzi. No to mu tłumaczę jaka jest sprawa, że na naszym miejscu, chociaż mieliśmy rezerwację rozbili się Niemcy, itd. Wysłuchał i poszedł do nich. Ja w międzyczasie zszedłem do grupy i kazałem z bagażami wchodzić do góry.

Wchodzimy i co widzimy ? Kolega - nazwijmy go Paweł, wesoło szwargota z Niemcami czystą mową germańską. Ponieważ nie znam tego języka, zbytnio nie wsłuchiwałem się o czym tak rozprawiają... Do czasu aż Paweł podszedł do mnie i zakomunikował, że próbował im przetłumaczyć, że to nasze miejsce, że mamy rezerwację itd., ale "jak grochem o ścianę"

Powiedziałem: - Daj spokój. Tu się rozbijemy. Paweł zgodził się ze mną i akurat w tym momencie uslyszelismy głośny śmiech od strony Niemców, a w Pawła nagle jakby piorun strzelił ! Obrócił się na pięcie, podszedł w pobliże Niemców i zaczął pięknym, męskim głosem śpiewać...

Rotę po niemiecku !

Zamarliśmy, a on w najlepsze dalej śpiewa...

Tu już zakończę. Niemców nie było na polu w piętnaście minut. My rozbiliśmy się na ich miejscu i wszystko grało.

Przy ognisku zapytałem tylko Pawła, co go tak wytrąciło z równowagi, że tak zrobił.
Odpowiedział mi coś co mnie bardzo zabolało, ale niestety chyba mogło być prawdą. Podobno jeden z Niemców zwrócił się do drugiego w te oto słowa:

- Patrz jakie durne polaczki. Myślą że jakąś rezerwację mają, to się będą rozbijać. Liczą się pieniądze, nie rezerwacja ! Ja nawet teraz w spodenkach mam tyle, że mógłbym ich wszystkich kupić razem z tymi ich kajakami !

Spływy kajakowe

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 217 (249)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…