Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#10916

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dwa lata temu, moja babcia spadła ze schodów i złamała sobie nogę. W szpitalu stwierdzili obustronne złamanie kostki, wpakowali ją do gipsu i do domu. Zaznaczam, że nie zrobili jej żadnych badań, tylko prześwietlenie kostki, nawet nie zapytali czy coś jeszcze ją boli oprócz nogi. No i leżała tak przez jakieś 3 miesiące. Po zdjęciu gipsu wszystko było ok, chociaż nie jest już tak sprawna jak kiedyś. Minęło parę miesięcy i babcię zaczęły boleć plecy, po tygodniu mama zabrała ją do lekarza. Pani doktor stwierdziła, że to starość i przepisała ketonal na ból. Po 3 dniach babcię dalej trzymało wiec znowu do lekarza. Tym razem dostała zastrzyki. Minęły dwa dniu i dalej nic nie pomaga no to do szpitala. Babcie wpakowali do jakiejś sali gdzie miała czekać na lekarza, a mamę wyprosili. Mama siedząc w poczekalni już z jakąś godzinę słyszy jak [B]abcia zaczyna wołać

[B] Siostro siku...

Nikt nie reaguje

[B] Siostro siku!

Dalej nikt nie reaguje, a mojej mamie w dalszym ciągu nie wolno tam wejść. No ale babcia przestała wołać to mama pomyślała, że może już ktoś się nią zajął. Po 20 minutach znowu

[B] Siostro siku!!

Mama zdenerwowana w końcu weszła, już nawet nie przejmując się zakazem. Zobaczyła, że babcie położyli na łóżku i podnieśli te takie boczne barierki/oparcia (nie wiem jak to nazwać) i babcia nie umie sama sobie z tym poradzić, żeby iść do toalety. Mama próbowała je opuścić, ale też nie dała rady. Biegnie do [P]ielegniarek

[M] przepraszam, czy może mi pani pomóc z tym łóżkiem, mama musi do toalety.
[P] proszę pani ja tu mam tyle roboty, ja tu drukuję dokumenty panu doktorowi!
[M] A, to jak mama zsika się w majtki to będzie mieć pani mniej roboty?!

Bez odpowiedzi mama znowu biegnie z powrotem do babci i dale szarpie się z tym łóżkiem. Za parawanem mieli akurat kogoś z wypadku, a obok stał ratownik i na coś czekał no i w końcu się ulitował i pomógł mamie, która zabrała babcie do toalety.
Po paru godzinach przychodzi lekarz, młody szczawik co on to nie jest, taki wyuczony i w ogóle. Zlecił prześwietlenie i znowu zniknął na ponad godzinę. Przyszedł pooglądał zdjęcia, diagnoza: trzy złamane kręgi które źle się zrosły (najwidoczniej złamała je przy tamtym wypadku, ale wtedy nie skarżyła się na ból, bo bardziej wystraszona była widokiem stopy, która dosłownie wisiała tylko na skórze i bardzo ją bolała). Doktorek popatrzył na babcię, na mamę i rzekł

[D] No i co ja mam z tą panią zrobić?! Przecież my jej tu nie pomożemy ( W szpitalu!!) Co ja mam z nią zrobić?!

Wtedy mama nie wytrzymała i wypaliła

[M] no to może do kostnicy ją od razu zawieziemy, i tak już długo nie pozipie będzie miał pan problem z głowy?!

Dopiero wtedy zauważył, że mama się wkurzyła i odpuścił. Kazał jej dostarczyć rzeczy babci, a do babci powiedział

[D] weźmiemy panią na kilka dni, ale i tak już z panią nic nie zrobimy. Musi Pani sama sobie kupić gorset ortopedyczny.

Mamie opadły ręce, a babcia się popłakała. Po 5 dniach wróciła do domu i do tej pory jest na lekach przeciwbólowych.




Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 114 (150)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…