Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#10970

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia mojego kolegi, ale tak nieprawdopodobna że nadaje się do opisania.

Kolega, nazwijmy go Michał, jakieś 3 lata temu pracował w informacji (czy coś w ten deseń) jakiej firmy telekomunikacyjnej. W każdym razie było biurko, za biurkiem on, komputer a klient przychodził i wylewał swoje żale.

Dzień upływał leniwie, mały ruch i żadnych bluzgów. Nagle wpada jak burza facet, około 40lat, ubrany w stylu luźno-eleganckim (czytaj: marynarka i jeansy). Pędzi niczym prom kosmiczny po orbicie i zatrzymuje się z wielkim hukiem o biurko Michała tak że cofnęło się o jakieś 2 cm.
Jego wyraz ciężko opisać, ale można powiedzieć że przerażenie mieszało się na twarzy klienta z desperacją i rezygnacją. Wisienką na torcie był jego głos, wysoki i histeryczny jakby na skraju załamania nerwowego.

Zanim mój kolega zdążył się zorientować co się dzieje i czy zostać na miejscu czy lepiej spieprzać, klient na jednym oddechu wyrzucił:
[K]lient: Panie! Internet! błagam internetu!!
[M]ichał: S-słucham?
[K]: Internetu, proszę! Flotę zostawiłem!
Ostatnie zdanie wyrwało Michała z szoku i uświadomiło mu że sytuacja jest krytyczna.
[M]: Rozumiem, niestety nie mogę panu udostępnić komputera, ale 50m dalej jest kafejka internetowa.

Klient odwrócił się i w szaleńczym biegu z powrotem rzucił szybkie "dzięki" i wyleciał przez drzwi o mało co ich nie wyważając. Cala akcja trwała ok 15 sek.

Co się okazało, koleś grał w przeglądarkową grę internetową Ogame w której buduje się statki kosmiczne i niszczy je innym graczom. Biedak wychodzą musiał zapomnieć wysłać je na misję(albo coś podobnego). Całe szczęście że kolega Michał też w to grał i wiedział że "flota" to nie raz kilka miesięcy pracy.

Niestety nie wiadomo czy facetowi udało się ocalić flotę.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 156 (234)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…