Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#11123

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed około 15 lat, gdy pojawiały się u nas pierwsze hipermarkety, a ja byłem brzdącem tuż przed podstawówką.

Wybraliśmy się całą rodziną na wycieczkę (tak, chodziło raczej o atrakcje niż o zakupy) do nowo otwartego Reala. Wielki sklep zrobił ogromne wrażenie zarówno na maluchu takim jak ja, jak i na żywo pamiętających komunę rodzicach. W pewnym momencie zaczepiła nas hostessa proponująca degustację czipsów. Nie miała żadnego stolika a ni nic, ot trzymała ogromny półmisek pełen czipsów. Wzięliśmy po kilka i już mieliśmy odchodzić, gdy ta młoda dziewczyna zaczęła nas wręcz błagać, żebyśmy popilnowali jej tej miski przez minutkę bo ma bardzo ważną sprawę.
"Mogą się państwo częstować do woli" - ten argument przeważył. Zgodziliśmy się. Kobieta nie wróciła po minutce, ani po pięciu. Gdy minęło 10 minut zniecierpliwiliśmy się, tym bardziej że skończyły się czipsy. Odstawiliśmy pustą miskę na półkę obok i wróciliśmy do zakupów. Hostessę spotkaliśmy kilka alejek dalej żywo plotkującą z jakąś przyjaciółką.

Po tej przygodzie, jak to dzieciak, pokochałem hipermarkety, trułem rodzicom cały czas, żeby pojechali na zakupy, bo może będzie trzeba popilnować czipsów :)

degustacja , chyba Laysów.

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 190 (224)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…