Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#11197

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dużo podróżuję i przeżyłem WIELE historii z piekielnymi współpasażerami, ale to co mnie dziś spotkało przeszło wszelkie moje wyobrażenia. Historia miała miejsce w autobusie MZK Opole i przyznam szczerze nie jestem z niej zbyt dumny.
HISTORIA DŁUGA.
Otóż obudziłem się bardzo wczesnym rankiem (ok 5.00) po większej imprezie. Spać się mnie nie chciało, więc szybka kawa i pytanie "Co zrobić z pozostałym do zajęć czasem?". Szybkie spojrzenie w portfel: kasy mniej niż kot napłakał, ale 3 bilety studenckie są, więc stwierdziłem, że pojadę na cmentarz przy granicy miasta, zobaczyć na groby bliskich moich znajomych, którzy wyjechali jakiś czas temu do Niemiec.
Kac męczył mnie nieznośnie, ale ratował mnie fakt, że było jeszcze dosyć chłodno. Wsiadłem do MZtki i szczęściem trafiłem na znajomego z uczelni (co ważne znajomy nosi dready). Kolega nie wyglądał zbyt ciekawie, okazało się, że miał nockę w pracy, na dodatek nie mógł skoczyć po jakieś jedzenie na przerwie, a jest cukrzykiem, więc tylko poprosił, abym się odsunął i dał mu spokojnie oddychać, bo naprawdę jest mu słabo(za żadne skarby nie chciał usiąść, twierdząc, że wtedy na bank zaśnie i nie dostanie się do domu) . Mówię: -Ok, jak coś będę obok. I tak też zrobiłem. Na następnej stacji wsiadła [P]iekielna babcia, (nie ulegam stereotypom, ale klasyczny "moher") i usiadła obok mojej stojącej persony. Przejechaliśmy kawałek, widzę po koledze, że zmienia barwy i nagle PACH! Leży jak długi na podłodze. Od razu podbiegłem, podobnie jak trzy dziewczyny z tylnej części autobusu (koleżanki z roku owego kolegi, je prosił o to samo co mnie). Liznąłem co-nieco o postępowaniu i pierwszej pomocy w takich przypadkach, więc od razu do roboty, jednej z dziewczyn kazałem dzwonić na pogotowie, drugiej lecieć do kierowcy, żeby zatrzymał autobus. Trzymam głowę kolegi na kolanach, ręką w chusteczce sprawdzam czy nie ma niczego w ustach, coby się nie zadławił. Tu odzywa się piekielna:
P-Zostaw to! Naćpał się pewnie! Na co to se ręce brudzić? Jeszcze HIVa dostaniesz! Ja bym to zostawiła i dała zdechnąć, ćpuny je**ne! Jeszcze się spóźnię prze niego!
Zazwyczaj jestem spokojny, ale paniusia trafiła na jeden z moich "czułych punktów" tym tekstem, na dodatek "dzień po imprezie" i bardzo trudnej sytuacji osobistej wystarczyła iskra do BOOM!!! A że piekielna nie przestawała trajkotać, więc przekazałem głowę kolegi jednej z dziewczyn, a sam wstałem i poszedłem do piekielnej (mimo iż jestem BARDZO chudy, jestem dość wysoki -185cm bez butów) złapałem mohera za podbródek i przystawiłem tak by miała twarz ok 5-4cm od mojej i wycedziłem przez zęby:
-Kolega jest czysty i zasłabł, ale ja mam HIV i parę innych zakaźnych, o których nawet PANI nie słyszała, więc... (tu chuchnąłem jej w nos wczorajszym, imprezowym oddechem) spierdzielaj STARA RASZPLO zanim jeszcze bardziej skrócę twój marny życiorys!
Babcia zakryła przerażoną twarz, ale twardo bluzgała nas przez rękaw, więc dodałem:
-Oj, bo zaraz będę zarażać! - i uniosłem RĘKĘ w jej kierunku. Uciekła pełnym pędem na przód autobusu. Na najbliższym przystanku czekała już karetka, zabrali kolegę, zapytali czy pozostali się dobrze czują, na co piekielna wypaliła:
-Panie! Tamten satanista na mnie chuchnął! On ma HIV! Dajcie mi szczepionkę! Szybko! Bo ja przez niego umrę!
Czy się doczekała cudownej szczepionki-nie wiem, ponieważ pozostała na przystanku z sanitariuszami, a ja pojechałem dalej.

Uwagę o sataniście puściłem mimo uszu-przyzwyczaiłem się chodząc w spodniach moro, czarnych koszulkach, chuście na głowie i łańcuchach przy pasie.
Nie, nie mam żadnej zakaźnej choroby, a kolega dzwonił przed chwilą, że nic mu nie jest i było to zwykłe zasłabnięcie od temperatury i zaduchu, a on sam został zwolniony 20min po przywiezieniu ;)

MZK Opole

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 262 (320)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…