Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#11201

przez (PW) ·
| Do ulubionych
I znowu historyjka z naszego salonu samochodowego. Tym razem z piekielną mamusią i jej synkiem w rolach głównych. W naszym salonie do dyspozycji małych dzieci (takich mniej więcej do 5 roku życia) samochodzik i motorek/rowerek (miniatury naszych własnych pojazdów). Zwykle dzieci, które przychodzą do nas z rodzicami, wiedzą, że mogą skorzystać z pojazdów i grzecznie jeżdżą sobie między wystawionymi samochodami.

Pewnego dnia dzwoni do mnie koleżanka recepcjonistka.
(R) - Możesz zejść na dół? Mamy problem...
Na dole zastałam małe piekiełko: krzyczącą paniusię, ryczącego wniebogłosy 8-10latka (typu McDonalnd, czyli tłuściutkiego) i próbującą uspokoić towarzystwo (R)ecepcjonistkę
(J)a, (P)iekielna Mamunia.

(J) - Co tu się stało?
(P)- Jak to, co się stało? Mój synek prawie sobie głowę rozbił na tym waszym motorku! Co wy za niebezpieczne zabawki dajecie?
(R) (konspiracyjnym szeptem) - Przyleźli, synalek władował swój zadek na motorek, jeździł jak wariat, nie reagował na nasze prośby i przywalił w samochód... A mamusia siedziała i popijała kawkę, chyba czekają na tatusia i znaleźli sobie poczekalnię w naszym salonie.
(J) - Przepraszam panią najmocniej, ale nie widzę, żeby dziecku stało się coś poważnego. Poza tym te zabawki są przeznaczone dla mniejszych dzieci.
(P) - Taaak??? Że co? Że mój synuś gruby jest?? (akurat nie to miałam na myśli!) Taak? Ja pani zaraz pokażę!! Tak obrażać synusia!! Skandal. Proszę wołać kierownika!

Wkurzona na maxa poszłam po kierownika, któremu szybko przedstawiłam, jak się sprawy mają. Z reguły obchodzimy się z klientami jak z jajkami, ale tym razem miarka się przebrała, tym bardziej, że mamunia raczej klientką nie była. (K)ierownik wszedł na salon, rzucił okiem na dziecko, na motorek i mamunię i poważnym głosem rzekł:
(K) - O, widzę, że tu rysa na samochodzie się zrobiła. To od uderzenia?
(R) - Tak, jak ten chłopczyk wjechał w samochód.
(P) - Jakie wjechał, jakie wjechał?? Kto to widział, takie przeszkody stawiać dziecku?? To wasza wina!
(K) - Proszę pani, to jest salon samochodowy, a nie tor kartingowy. Poza tym motorek jest dla mniejszych dzieci. Chyba będziemy musieli wystawić pani fakturę za lakierowanie.

Piekielna zrobiła się czerwona jak burak, rzuciła kilka spojrzeń typu "Ja wam jeszcze pokażę" i wymaszerowała z ryczącym dzieciakiem z salonu.
Rysy oczywiście nie było, ale podziałało skutecznie :)

Salon samochodowy

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 608 (634)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…