Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#11496

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zawsze myślałem, że wszystkie opowiastki o blond-plastikach są mocno przekolorowane... Dzisiaj się dowiedziałem, że jednak nie. Grałem na organach w kościele, a wiele osób wie, że jestem organistą na zastępstwa, gram na ślubach, pogrzebach itp.
A więc: końcówka mszy, już słyszę "idźcie w pokoju Chrystusa", zdążyłem odegrać "Bogu niech będą dzięki" i w tym momencie na chór wpada blondyneczka, na szpilkach z 10 cm (jak ona w tym wlazła po tych schodkach krętych, to nie mam pojęcia...) i od progu się drze, że ona by chciała "na ślub". Ja właśnie zaczynam pieśń na wyjście, więc jedną ręką pokazałem, żeby była cicho (bo mikrofon włączony) i żeby poczekała (gest: palec przyłożyłem do ust i dłonią wskazałem ławeczkę), na co ona pod nosem: "Będzie na mnie ustawiał ch*j jeb**y...". Skończyłem grać pieśń, ale jeszcze ludzie nie wyszli, to zabieram się do improwizacji. Ona znowu podrywa swą skąpo odzianą pupę i już do mnie, więc ponownie - ten sam gest: palec, ręka. Widać blondyneczce to było za wiele, bo podniosła się i poszła drobiąc szpileczkami (a w dół schodów jeszcze gorzej niż w górę). Zanim skuśtykała na dół, spokojnie skończyłem grać...
Coś w tym stereotypie jest...

Posługa organistowska

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (203)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…