Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#11556

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna historia z ochrony, która pokazuje niestety jak nisko można upaść moralnie...Historia z ubiegłego tygodnia w 100% prawdziwa. Ludzie, którzy to czytają i jednocześnie coś jedzą lub o słabych nerwach radzę przewinąć do następnej historii.

Podczas służby na terenie sklepu, dostrzegłem jak pewna Pani na wiek około 50-55 lat, już dosyć mocno wstawiona pakuje sporą ilość piw do torby. Zgodnie z procedurą musiałem czekać aż przejdzie przez linię kas nie płacąc za artykuły, dopiero wtedy musiałem dokonać ujęcia, w międzyczasie aby pozostać niezauważony, podszedłem do jednej z kas i udawałem że zagaduję kasjerkę, jednocześnie obserwując cały czas tą kobietę. Pani mnie nie zawiodła i czym prędzej chciała opuścić sklep... przez wejście omijając wszystkie kasy, podszedłem więc do niej czym prędzej i poinformowałem standardową regułką o tym czego się dopuściła i poprosiłem o udanie się na zaplecze do kierowniczki sklepu w celu wyjaśnienia sytuacji: J- Ja, K- klientka.

J - Proszę pani, ma pani przy sobie artykuły, za które pani nie zapłaciła bądź zapomniała zapłacić, w tym przypadku musimy udać się na zaplecze w celu wyjaśnienia tej sytuacji.
K - Ale o co chodzi? O piwa..?
J - Tak o piwa.
K - Panie! Ja chciałam zapłacić za nie! Panie ja do domu chciałam zanieść i wrócić z pieniędzmi!

Ja widząc że rozmowa nie ma sensu powiedziałem że wytłumaczy to kierowniczce. Ok zgodziła się. Poszliśmy do pokoju Pani kierownik sklepu i informuję o zajściu. Poprosiłem również klientkę o okazanie ile piw chciała wynieść i ta zaczęła wykładać jedno, drugie, trzecie, piąte, dziewiąte, jedenaste... Oczom własnym nie wierzyłem jak ona to skitrała w tej torebce, no ale w międzyczasie zaczęła bajerować panią kierownik, że szła do domu po pieniążki... Pani kierownik machnęła ręką i powiedziała że wzywa policję, na tą wiadomość szanownej klientce... popuściły zwieracze... Oczom własnym nie wierzyłem (myślałem że coś się wylało) lecz za chwilkę poczułem...

Kierowniczka poleciała po sprzątaczkę, a ja pilnowałem Panią szanowną w tych już coraz "milszych" warunkach... Przyjechała policja i tutaj się zaczyna...

P - Policja, K- klientka
P - Dzień dobry, jaki był powód wezwania?
Opisałem dokładnie sytuację.
K - Panowie, proszę zawieście mnie do domu niech się umyję, bo śmierdzę...
P - Czuć... Proszę pani, za to czego się pani dopuściła będzie mandat karny oraz zbadamy panią alkomatem i zabierzemy na komisariat.
K - Ale ja chciałam zapłacić, ten pan (pokazuje na mnie) mi zabronił.
J - Owszem zabroniłem, przy drzwiach wyjściowych.
P - (już zdenerwowany lub poirytowany) Tak jasne, a czym się pani zajmuje?
K - Nie pracuję, chodzę na szkolenia..
P - Chyba w piciu piwa na czas... Znamy panią dobrze. Pani jest z osiedla XXX, 11 piętro?
K - Tak.
P - Pójdzie pani z nami na komisariat.
Kobieta widząc, że nic nie wskóra grzecznie wstała i już z panią kierownik myśleliśmy, że to koniec tej przygody ale gdzie tam...

Klientka ledwo wstała z krzesła i ...zwieracze popuściły ponownie (tym razem ta twardsza sprawa) Od razu "zapach" był nie do wytrzymania, pani kierownik uciekła do toalety, a ja i policjanci zostaliśmy.
K - Teraz mnie musicie do domu zawieść!
Ja już nie mogłem wytrzymać, a policjanci nie chcieli zabrać do radiowozu... Myślę ładne jaja, zaraz dołączę do kierowniczki. Na szczęście dzielni panowie policjanci wyprowadzili panią tylnym wyjściem ze sklepu i wezwali konwojkę... Do radiowozu jej nie wsadzili...
Mnie zastanawia jak nisko ludzie mogą jeszcze upaść aby się tylko napić...

sklep w jednej z galerii w Rzeszowie.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 602 (672)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…