Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#11559

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia wydarzyła się kilka dni temu.
Mam dobrego kolegę, który jeździ na karetkach T w innej stacji pogotowia niż ja, ale że szef jest jego znajomym to jak ma coś do załatwienia i poprosi mnie o zastępstwo to nie ma problemu. Taka sytuacja miała miejsce również ostatnio.

Ponieważ praca na karetce T wygląda z lekka inaczej zazwyczaj się tam potwornie nudzę. Naszym zadaniem było dowożenie ludzi na dializy, na rehabilitacje, do szpitali na umówione zabiegi jeśli nie miał kto odwieźć i z zabiegów/dializ/rehabilitacji do domu - takie różne taksówkowe sprawy.

Odbieraliśmy (ja i kierowca) pewną starowinkę ze szpitala. Naszym zadaniem było odwieźć babunię pod dom i "wręczyć" rodzinie pilnując, aby cało dotarła do mieszkania. Po drodze kilka rzeczy mnie rozśmieszyło.
J - ja, S - staruszka, K - kierowca.

S - Doktór zapisał mi coś do kupienia. Jakieś lekarstwo. Czy mogę u Was kupić?
J - Nie proszę pani, nie prowadzimy sprzedaży leków.
S - Ale tyle tu tego macie, ja odkupię.
J - Niestety, to niemożliwe. Jesteśmy z tego rozliczani.

Po chwili.

S - Do apteki można by podjechać...
J - Nie robimy takich rzeczy...
K - Można zrobić dla pani wyjątek i tak apteka po drodze jest.

Zajechaliśmy, zrealizowałem starowince recepty. Wsiadam do karetki.

S - A może byś połowę kosztów pokrył?
J - Słucham?? - byłem pewien, że nie dosłyszałem.
S - No za te moje lekarstwa, bo doktór dużo tego ponapisywał.
J - Ale ja nie chcę pokrywać pani leków. To nie jest mój obowiązek.
S - Ale ja mam taką małą emeryturkę...
J - Przykro mi, ale to nie upoważnia pani do takich rzeczy jak refundacja leków przez ratowników...

Tu babunia zmieniła nieco ton.

S - Ale wy jesteście służba zdrowia! To powinniście działać dla dobra mojego zdrowia!
J - Zdrowia tak, ale nie finansów.
S - Jak możecie mi w ogóle odmawiać! Ja taką małą emeryturę mam. Pan (do kierowcy) pewno też mi nie pomoże! SŁUŻBA ZDROWIA WY JESTEŚCIE!?

Nie kontynuowałem bo nie było sensu. Starowinka do końca trasy krzyczała na nas, że jesteśmy wyrodną służbą zdrowia skoro my szastamy jej pieniędzmi i jeszcze nie chce jej oddać... Nie poczuwałem się do refundacji recept staruszki bo niby z jakiego powodu? Na miejscu zeszła po panią jakaś dziewczyna, na oko sporo młodsza ode mnie. Mieliśmy nadzieję, że ona wytłumaczy staruszce, że wcale nie mamy obowiązku płacić za jej recepty. Niestety...

S - Wyobraź sobie, że musiałam zapłacić za CAŁĄ receptę? A oni mi nie dali nic!
D - JAK TO, NIE ZAPŁACILIŚCIE ZA TE LEKI!?

Z kierowcą spojrzeliśmy na siebie, poprosiliśmy o pokwitowanie "dostarczenia" starowinki do domu i szybko uciekliśmy.
Jeszcze by kazały do mieszkania się dołożyć... ;)

Karetka Transportowa :)

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1120 (1150)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…