zarchiwizowany
Skomentuj
(5)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia ze stanu wojennego.
Znajomy serwisant RTV jechał sobie autem do klienta, oczywiście w bagażniku miał cały sprzęt, m.in. oscyloskop przenośny do sprawdzania sygnałów. Zatrzymuje go milicja. Jak zwykle w takich przypadkach - rewizja. No i posiedział nockę na dołku, bowiem dzielni milicjanci uznali, że wiezie radiostację i na pewno jest z Solidarności.
Następnego dnia, gdy sprzęt zobaczył jakiś starszy stopniem w komendzie, znajomy został wypuszczony z przeprosinami...
Znajomy serwisant RTV jechał sobie autem do klienta, oczywiście w bagażniku miał cały sprzęt, m.in. oscyloskop przenośny do sprawdzania sygnałów. Zatrzymuje go milicja. Jak zwykle w takich przypadkach - rewizja. No i posiedział nockę na dołku, bowiem dzielni milicjanci uznali, że wiezie radiostację i na pewno jest z Solidarności.
Następnego dnia, gdy sprzęt zobaczył jakiś starszy stopniem w komendzie, znajomy został wypuszczony z przeprosinami...
MO
Ocena:
42
(160)
Komentarze