Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kuki543

Zamieszcza historie od: 29 kwietnia 2011 - 8:39
Ostatnio: 19 maja 2019 - 15:25
  • Historii na głównej: 6 z 20
  • Punktów za historie: 3327
  • Komentarzy: 69
  • Punktów za komentarze: 117
 

#33752

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Firma hostingowa z Trójmiasta z "Super..." w nazwie.

Wczoraj zauważyliśmy, że nie działa nam serwer www i pocztowy. Dzwonimy z interwencją, a pan rozbrajająco stwierdza, że przecież wysłał maila, że mają awarię. No fajnie, tylko że padł serwer pocztowy i maile nie działają. Nie wpadł na to?

Za jakiś czas otrzymujemy prośbę od tej firmy, żebyśmy podali im numer seryjny dysku w serwerowni, która znajduje się... u nich. No po prostu profesjonalizm pierwsza klasa. Za chwilę, gdy strony i maile wciąż nie działają, interweniujemy. Dowiadujemy się, że człowiek odpowiedzialny za naprawę... poszedł do domu. Była godzina między 13 a 14.

Wieczorem udało się im wymienić dysk. Ale nadal nie działa. Panowie z firmy dzwonią i pytają, czy "jesteśmy zainteresowani odzyskaniem danych". Noż kuźwa za to im płacimy, płacimy także za backup. Ta Superfirma nie wpadnie na pomysł, że skoro drugi dysk nie działa, to pewnie problem jest z serwerem albo komunikacją, a nie z dyskiem.

Drugi dzień tracimy klientów...
Czekamy, co tym razem wymyślą...

Piekielna firma! Inteligencja obsługi na poziomie ameby.

Trójmiasto

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 429 (497)

#16051

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja ciocia mieszkała w kamienicy z lat 40. ubiegłego wieku. Zbudowana z cegieł przez rzemieślników, stąd otwory okienne nie były identyczne. Gdy nie tak dawno temu administracja postanowiła wymienić okna na plastikowe, przyjechali fachowcy i pomierzyli każdy otwór, żeby dorobić okna "do wymiaru". I tak zrobiono. Wykonano kilkadziesiąt okien nieznacznie różniących się wymiarami.
Problem w tym, że okna niezbyt trwale oznaczono (bodaj karteczkami), a zwieziono jednym transportem na podwórko. Wtedy też reszta karteczek odpadła.
Panom fachowcom nie chciało się przymierzać okien do otworów w celu dobrania właściwych. Moja ciocia dostała więc sztukującą wstawkę z listwy, u sąsiada zaś wyrąbano kawałek muru, bo okno nie chciało się zmieścić. I tak w całej kamienicy... :-)
Polak potrafi!

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 583 (649)
zarchiwizowany

#16105

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Egzamin wewnętrzny na prawo jazdy jakieś 30 lat temu. Nie wiem, czy teraz też takie są, ale wtedy była to taka próba generalna przed właściwym egzaminem w WORD.
Siedzę sobie na krzesełku, obok kolega. Naprzeciwko nas siedzi egzaminator.
Odpytał mnie o coś i pyta kolegę:
- Kiedy należy zmienić światła drogowe na mijania, jak się w nocy dogania samochód?
Kolega milczy. No to ja mu próbuję podpowiedzieć, że "jak w doganianym auta zacznie się odbijać światło w jego światłach odblaskowych". Kolega niestety nie dosłyszał wszystkiego, ale coś tam jednak usłyszał. No i odpowiada:
- Jak się zacznie odbijać światło...
Egzaminator:
- No dobrze, dobrze... A gdzie zacznie się odbijać?
Kolega zamarł, w końcu wydukał:
- No... na masce tego samochodu.
Na to egzaminator uniósł się ze swojego miejsca na rękach opartych na stole, przychylił się do kolegi i mówi:
- Na d... panie kolego, na d...!

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 34 (112)
zarchiwizowany

#16052

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja ciocia w czasie okupacji została wywieziona do Niemiec. Wyzwolili ją Amerykanie. Zaraz po wojnie zdecydowała się wyjechać do Australii. Tam, jako osoba niezbyt wykształcona, ledwo umiejąca pisać i czytać, pracowała praktycznie przez całe swoje życie jako sprzątaczka. Utrzymywała kontakt z rodziną. Wiedziała, jak tu źle, jak ciężko, jaka bieda.
Pomagała wiec jak mogła. Przesyłała co jakiś czas z trudem zarobione pieniądze - w jej mniemaniu - niewiele, na tutejszy kurs czarnorynkowy - całkiem sporo. Rodzina (dwaj bracia) gospodarskim sposobem, wkładem własnej pracy i ze wsparciem cioci pobudowała tu domy, wystarczyło też na jakieś tam auta...
Pod koniec lat 80. ciocia postanowiła przyjechać do Polski, jeszcze raz pomóc biednej rodzinie. I ta pamiętna scena na lotnisku - rodzina odstawiona, zajechały samochody, a tu naprzeciw niej wychodzi stara, sterana życiem i pracą kobieta, w szaro-burej skromnej sukience...
Ciocię trochę serce zabolało, bo okazało się, że jej piekielna rodzinka nie bardzo chwaliła się tym, jak żyje, a ona sobie wszystkiego odmawiała, żeby im pomagać...

Rodzina

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 298 (340)
zarchiwizowany

#15801

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kiedyś stróżowałem na tzw. parkingu społecznym. Była późna jesień, leciutko przyprószyło śniegiem. Na parking wjechało - jak się za chwilę okazało - dwóch miejscowych karków. Na łuku uliczki wpadli w poślizg i uderzyli swoim BMW (Bardzo Mała Wyobraźnia) w stojący Puegeot 206. Trafili swoim bokiem (z tyłu) w bok tego małego autka, ale tak bardziej z przodu. Peugeot z racji "lekkości", śliskiej nawierzchni i przyjęcia uderzenia (płasko na zderzak zachodzący na błotnik) przesunął się o kilka cm (w późniejszej rozmowie z właścicielem okazało się, że tylko urwały się 2 zatrzaski mocujące ten zderzak do boku - ale to okazało się później).
Po samym zdarzeniu, które widziałem z budki, dwóch napakowanych chłopaczków wysiadło z auta i po obejrzeniu strat wędrują do mnie. Już się zastanawiałem, czy przeżyję to spotkanie, bo pewnie będą chcieli mi wmówić, że "nic nie widziałem, nic nie słyszałem", a o praktycznie żadnych uszkodzeniach uderzonego auta nie mogli jeszcze wiedzieć.
Weszli do budki a kierowca... w szloch:
- No co ja mam teraz zrobić, no co..?
I zapłakał praktycznie rzewnymi łzami. Jak już zebrałem szczękę z podłogi powiedziałem, żeby zatknęli karteczkę ze swoimi danymi za wycieraczkę, a ja poszukam w zeszycie namiarów na właściciela auta i go poinformuję. Chłopcy jednak wstawili swoje auto na swoje miejsce i nie poinformowali właściciela - ja to zrobiłem.
Swoją drogą Bozia była sprawiedliwa - w BMW mieli rozbity tylny prawy błotnik, pas tylny, zderzak i światła zespolone... Aż dziw, że to drugie auto nie ucierpiało...

piekielni kierowcy BMW

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 80 (138)

#12212

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kłótnia w przychodni. Pacjentka, mająca wykupiony przez firmę pakiet badań, upiera się zrobić wszystkie, także oznaczenie antygenu PSA (standardowy miernik aktywności raka prostaty). Prostatę raczej sami faceci mają, ale do pani to nie dociera... Ma pakiet i żąda wszystkich badań. :-)
Współczuję recepcjonistce...

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 527 (595)

#11677

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mojego wujka swego czasu zaczął męczyć kaszel. Poszedł do lekarki, ta go zbadała, przepisała leki, m.in. bodaj Zaditen na odczulanie, bowiem stwierdziła, że wujek ma astmę od jakiegoś uczulenia. Brał to jakiś czas, ale w zasadzie było to tylko nieznaczne ulżenie, bo kasłał w dalszym ciągu. Kolejne wizyty u tej samej pani doktor, no bo przecież lekarz pierwszego kontaktu, i w zasadzie to samo - kolejna recepta na te same leki.
Kiedyś mu się skończył lek, więc poszedł po receptę. No ale pech chciał, że pani doktor miała urlop. Poszedł więc do innego lekarza. Ten nie chciał wypisać recepty bez zbadania pacjenta. Zbadał, skierował na rtg płuc. potem, dla sprawdzenia, jeszcze raz. I tak wujek w marcu dowiedział się, że ma raka płuc w stadium w zasadzie wykluczającym jakiekolwiek leczenie. We wrześniu zmarł.
Pozdrawiam panią "dochtór"...

Służba Zdrowia

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 552 (656)
zarchiwizowany

#12214

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Początki komputeryzacji. Prosi mnie o pomoc księgowa z sąsiedniego pokoju - zepsuł się komputer, ekran czarny...
Podszedłem, ruszyłem myszką. Wygaszacz ekranu się wyłączył... Księgowa oczarowana moimi umiejętnościami :-)

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 179 (245)
zarchiwizowany

#12211

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z przychodni.

Recepcjonistka, podając pojemnik na mocz pacjentce:
- Proszę oddać mocz rano, pobrać ze środkowego strumienia.
Pacjentka oczy jak spodki:
- Ale ja sikam jednym strumieniem...

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 153 (219)
zarchiwizowany

#11607

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia ze stanu wojennego.
Znajomy serwisant RTV jechał sobie autem do klienta, oczywiście w bagażniku miał cały sprzęt, m.in. oscyloskop przenośny do sprawdzania sygnałów. Zatrzymuje go milicja. Jak zwykle w takich przypadkach - rewizja. No i posiedział nockę na dołku, bowiem dzielni milicjanci uznali, że wiezie radiostację i na pewno jest z Solidarności.
Następnego dnia, gdy sprzęt zobaczył jakiś starszy stopniem w komendzie, znajomy został wypuszczony z przeprosinami...

MO

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 42 (160)