Historia z wczoraj, ale nerwy mnie do dziś trzymają.
Lubię jadać na świeżym powietrzu, a że jak wspominałem jem ogromne ilości jedzenia, zazwyczaj zwracam na siebie uwagę.
Z rana musiałem polecieć załatwić przed sesją kilka spraw administracyjnych na uczelni. O dziwo zeszło szybko, więc miałem spory zapas czasu. Szybkie zakupy śniadaniowe i po chwili siedziałem sobie spokojnie na ławce na terenie akademików. Ławkę obok siedziała starsza pani mimo upału ubrana w płaszcz i beret z antenką. Nikogo to nie dziwi, bo obok akademików jest kościół. Zaraz też pojawił się kolega więc rozmawialiśmy chwilkę przy papierosie. Nasz uwagę zwróciło, to iż babcia namiętnie grzebała sobie ręką w ustach (jakby poprawiała szczękę czy coś takiego). Gdy skończyłem kurzyć wyjąłem mój zestaw śniadaniowy, czyli bochenek chleba i dwa duże jogurty. Oderwałem piętkę, otworzyłem jogurt, a pozostały chleb położyłem obok na reklamówce i wróciłem do rozmowy. Nie wiadomo kiedy wyrosła obok nas owa babcia:
- Chłopcze zapomniałeś o znaku krzyża!
Po czym wzięła bochenek i wściekle oślinionym paluchem wykonała na nim dwie kreski, a następnie położyła chleb na jego miejscu i szybkim krokiem poczłapała do kościoła. Byłem w takim szoku, że nie zdążyłem zareagować. Kolega miał później przykrą okazję wysłuchać długiego potoku przekleństw z moich ust i musiał mnie przetrzymać, abym nie pobiegł za babcią. Chlebem pożywiły się akademickie ptaszki.
Lubię jadać na świeżym powietrzu, a że jak wspominałem jem ogromne ilości jedzenia, zazwyczaj zwracam na siebie uwagę.
Z rana musiałem polecieć załatwić przed sesją kilka spraw administracyjnych na uczelni. O dziwo zeszło szybko, więc miałem spory zapas czasu. Szybkie zakupy śniadaniowe i po chwili siedziałem sobie spokojnie na ławce na terenie akademików. Ławkę obok siedziała starsza pani mimo upału ubrana w płaszcz i beret z antenką. Nikogo to nie dziwi, bo obok akademików jest kościół. Zaraz też pojawił się kolega więc rozmawialiśmy chwilkę przy papierosie. Nasz uwagę zwróciło, to iż babcia namiętnie grzebała sobie ręką w ustach (jakby poprawiała szczękę czy coś takiego). Gdy skończyłem kurzyć wyjąłem mój zestaw śniadaniowy, czyli bochenek chleba i dwa duże jogurty. Oderwałem piętkę, otworzyłem jogurt, a pozostały chleb położyłem obok na reklamówce i wróciłem do rozmowy. Nie wiadomo kiedy wyrosła obok nas owa babcia:
- Chłopcze zapomniałeś o znaku krzyża!
Po czym wzięła bochenek i wściekle oślinionym paluchem wykonała na nim dwie kreski, a następnie położyła chleb na jego miejscu i szybkim krokiem poczłapała do kościoła. Byłem w takim szoku, że nie zdążyłem zareagować. Kolega miał później przykrą okazję wysłuchać długiego potoku przekleństw z moich ust i musiał mnie przetrzymać, abym nie pobiegł za babcią. Chlebem pożywiły się akademickie ptaszki.
WSP Opole
Ocena:
585
(717)
Komentarze