Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#11994

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja siostra kończy w tym roku medycynę. Mieszka w starym budownictwie i większą część jej sąsiadów stanowią starsi ludzie. W tym jedna wyjątkowo nieprzyjemna baba, naciągaczka i plotkara. Ciągle coś od kogoś pożycza ( na wieczne nieoddanie), naciąga i praktycznie okrada sąsiadów wynosząc sobie z ich mieszkań dość wartościowe przedmioty - za zgodą właścicieli, nieświadomych ile te rzeczy są warte (przykładowo jednej z sąsiadek zabrała obraz olejny, wciskając, że jest nic nie wart, a do tego taki brzydki, to ona go z dobrego serca wyniesie na śmietnik, żeby starowinka dźwigać nie musiała). Ale odnośnie mojej siostry. Gdy siostra się wprowadziła do mieszkania (w którym wcześniej mieszkali moi dziadkowie) baba natychmiast ją rozpoznała jako wnuczkę byłych sąsiadów, zrobiła "wywiad" i dowiedziawszy się, że siostra studiuje medycynę zaczęła się zachwycać, bo to tak dobrze mieć lekarza w rodzinie itd. No i zaczęły się cyrki. Za pierwszym razem baba przychodzi, mówi, że ją plecy bolą. Siostra coś tam jej poradziła, babka podziękowała, poszła. Potem, że coś ją kolano pobolewa. Siostra wysnuła pewne teorie na temat źródła bólu, doradziła jednak wizytę u specjalisty, tłumacząc, że bez specjalistycznego badania ciężko cokolwiek orzec. Potem babka przychodziła już co kilka dni, ciągle z nową dolegliwością, zaczęła przyprowadzać swojego męża. Siostra zaczęła sugerować, że nie jest jeszcze lekarzem, że nie posiada specjalistycznej wiedzy, że może sugerować sposobu leczenia itd. Miarka się przebrała, kiedy babka przyszła z wrośniętym, ropiejącym paznokciem. Podstawia go mojej siostrze pod nos i mówi:
- Pani doktór, pani spojrzy jak to się paprze!
Siostra skrzywiła się z obrzydzenia, ale zachowała profesjonalną postawę i mówi:
- Proszę panią, ale to musi zbadać specjalista! Bez badania nie powiem pani czy to można leczyć jakimś antybiotykiem czy kwalifikuje się do zabiegu chirurgicznego!
- Pani doktór, to niech to pani zbada!
- Po pierwsze ja nie jestem lekarzem, po drugie tu nie mam warunków do takiego badania.
- Oj, przecież pani to studentka, to prawie lekarz, ja pani ufam
- No właśnie, ja jestem studentką, więc jakiekolwiek badania muszę wykonywać pod okiem lekarza, a nie samodzielnie. Proszę z tym iść do lekarza.
- Pani doktór, pani wie ile to się do lekarza teraz czeka? A co ja? Prywatnie nie pójdę, bo emerytura niska, na chleb nie mam... A przecież pani to prawie lekarz, na pewno pani umie to wyleczyć!
Siostra straciła cierpliwość i mówi:
- Właściwie ma pani rację, jestem już prawie lekarzem, więc muszę panią poinformować, że prywatne badanie lekarskie kosztuje 100zł, decyduje się pani?
Baba poczerwieniała ze złości i krzyczy:
- Co ty sobie naciągaczko jedna wyobrażasz! Jakiemuś konowałowi 100zł będę płacić za to, że spojrzy na mnie? Bezczelna, jeszcze nie lekarz, a już ludzi naciąga!
Baba wyszła oburzona, pomstując na młode pokolenie i wróżąc rychły koniec świata, czego znakiem miał być brak życzliwości wśród ludzi.

Prywatny gabinet lekarski :D

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 748 (802)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…