Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#12009

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia piekielnie - antypiekielna ;)

Swego czasu nosiłem włosy. Przeszło mi (ach, łysienie typ męski), ale póki się dało, to lubiłem, nawet wręcz półdługie powiedziałbym. No i raz na ileś musiałem je strzyc.
Przeszedłem się do salonu, w którym strzygłem się ostatnie 5 razy. Akurat przestał być sieciowy, dostał własną nazwę - a ja głupi, nie ostrzegło mnie. Ale nic, ostrzygli, skasowali nie za drogo, w lustrze super. Płacę, wychodzę.
No i po godzince łażenia po mieście deszcz. Krótki, tak 15 minut. Spłukał mi fryzurę. Uzbrojony w grzebień wpadam do łazienki Empiku (akurat było blisko) i... i nic. To to nijak nie daje się ułożyć we fryzurę. A za kolejną godzinkę randka!
Wpadam do najbliższego salonu fryzjerskiego, przeliczając na gwałt gotówkę, już chcę tłumaczyć o co chodzi. Ale nie było mi dane. Pani przy wejściu, trzymająca kasę i zapisy, woła fryzjerów. Ja się czuję jako to dziwo na wystawie - ale co zrobić, jak się tak wygląda, z takim fryzem. Słyszę tylko jakieś szepty między nimi i do mnie:
[Pani] Pan idzie do Pana Franka, on coś z tym panu zrobi!
[Ja] Chwilkę, ale ile? Bo nie wiem czy mam dość gotówki.
[Franek] Ofiary wypadków ratujemy gratis!

Salony fryzjerskie w Warszawie: Koło Politechniki i niedaleko kina Bajka

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 237 (303)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…