Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#12220

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Chwilowo pracuję w sklepie mamy, o czym wspominałam już w poprzedniej historii.
Wczoraj w godzinach porannych, kiedy układałam skrzynki przed sklepem, podeszła do mnie kobieta z pytaniem, czy może wziąć sobie jedno jabłko, bo nie ma pieniędzy. Zgodziłam się, szkoda mi się jej zrobiło, bo nie wyglądała na bogatą. Wzięła parę jabłek (chciała jedno) i poszła.
Za ok 2 godziny siedziałam sobie na zapleczu, a tu ktoś wchodzi jak gdyby nigdy nic i pyta:
- Mogę wziąć sobie truskawki? Nie mam pieniędzy!
No cóż.. zgodziłam się, truskawek akurat mieliśmy dużo. Wzięła parę i poszła.

W największym upale kiedy to siedziałam przed sklepem, znów podeszła do mnie jakaś kobieta, w golfie i długiej spódnicy. Spytała czy może sobie wziąć ogórka, bo głodna i nie ma pieniędzy. Zgodziłam się, ale już mi tu coś śmierdziało. Wzięła parę ogórków i wyszła. Jak można się było spodziewać za trzy godziny znów to samo. Przypatrzyłam się jej i następnym razem kiedy przyszła prosić o ziemniaki, poznałam ją. Ciągle byłą to ta sama kobieta, która najzwyczajniej w świecie przebierała się co chwilę i latała do mnie po owoce i warzywa.

[Ja] - Pani już u mnie była dziś parę razy..
[Kobieta]- Ja?! No co Pani! Ja cały dzień marznę i chowam się po klatkach! Teraz przyszłam, bo nie jem nic od tygodnia! ( było 35 stopni.)
[J] - Przecież pamiętam, zmieniła pani ubranie i włosy, po co pani to robi?
[K] - Żałujesz mi jedzenia ladacznico jedna?!
[J] - Nie żałuję, ale niech pani pomyśli-przychodzi pani tu co chwilę, biorąc po kilka rzeczy, my nie mamy na tym zarobku, a płacimy za to.. siłą rzeczy nie jestem pani w stanie ciągle czegoś dawać, bo jedynie na tym tracę..
[K] - Ale ja tylko ziemniaki na obiad chciałam!
[J] - Ceny są napisane przy koszach.
[K] - Jeszcze mam ci płacić?!
[J] - Wydaje mi się że w sklepie płaci się za zakupiony towar.
[K] - Ja nie chcę kupować! Ty masz mi to dać!
[J] - Z jakiej racji? Dawałam pani wszystko z własnej woli, wspomaganie biednych nie jest przymusem więc może pani się przestać awanturować i kupić ziemniaki, albo opuścić teren sklepu.
[K] - Pani Agnieszka była milsza!!
Po czym poszła do sklepu i jak gdyby nigdy nic zabrała sobie ziemniaki z półki i uciekła.

W domu po opowiedzeniu mamie całej historii okazało się, że kobieta ma pieniądze, męża, dzieci, przebiera się i chodzi po każdym sklepie z warzywami prosząc o coś, z czego gotuje obiad, a pieniądze z wypłaty przeznacza na alkohol. Czego to ludzie nie wymyślą ;)

Zieleniak

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 591 (665)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…