Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#12320

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A propos popularnego "będę winna grosika, pięć groszy, nie mam końcówki, może być bez?"
Stoisko warzywnicze przed jednym z warszawskich WSS. Kolejka spora jak na tę godzinę (12.30), przede mną ok. 8 osób. Mam szczęście do tego typu sytuacji, bo zawsze jak przychodzi moja kolej to albo taśma się kończy, albo ktoś przede mną ma produkt bez kodu, albo zmiana kasjerek etc. Przyzwyczaiłam się już do takich sytuacji, więc nie zdziwiło mnie, że zanim mnie obsłużono, to [e]kspedientka z [k]kierowniczką sklepu przeliczały kasę.
Kierowniczka włożyła jakiś magiczny kluczyk do kasy, przekręciła go kilkukrotnie, wcisnęła jakąś magiczną kombinację przycisków, co spowodowało, ze kasa "podliczyła" sumę wszystkich paragonów i wydrukowała ją na paragonie.
(imiona zmienione, kwot nie pamiętam dokładnie, ale proporcje zachowane)
K: Pani Basiu, na paragonie 185 złotych wyszło. Jak u Pani?
E: Już chwilka, kończę liczyć...- mija kilkanaście sekund- 205 złotych pani kierownik. - Pani Basia wyraźnie z siebie zadowolona.
K: No, Pani Basiu! Piątka z plusem! Tak trzymać!

Panie nie rozmawiały cicho, poza mną stało w kolejce jeszcze ok. 7 osób. Większość to osoby starsze (+65), bo i w okolicy same bloki z lat 60-tych.
Nie wiem jakim cudem od 8.00 (od tej godziny otwierają budkę z warzywami) przez niecałe 5 godzin, nazbierała sobie 20 złotych "premii", ale zakładam, że z tych "grosików" i "nie mam końcówki" mogła uciułać 1/3 wypłaty. Od dziś omijam to stoisko szerokim łukiem.

WSS

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 459 (553)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…