Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#12368

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia tragikomiczna. Nie przedstawia relacji klient - sprzedawca, tylko logikę biurokracji. Mimo wszystko, zdecydowałam się ją wrzucić.

Otóż w zeszłym roku rozpoczęłam studia i starałam się o akademik, a to oznaczało, że przed końcem wakacji musiałam zebrać i przynieść stertę zaświadczeń, oświadczeń i innego papierowego cholerstwa, żeby udowodnić, żem miejsca w akademiku godna. Jednym z wymaganych dokumentów było zaświadczenie o tym, że mój młodszy brat jest uczniem. Tylko że ten mój brat w tym samym roku dopiero miał rozpocząć gimnazjum.
I tu zagadka. Gdzie, w tych okolicznościach, zdobyć taki papierek? W szkole, gdzie brat uczniem nie był JUŻ, czy w tej, gdzie nie był JESZCZE. Zgodnie z papierową logiką wychodziło, że mój brat uczniem po prostu nie był i kropka.
Ale trzeba było stawić czoła zagadce. Razem z mamą ustaliłyśmy, że należy wziąć pod uwagę czas rozpoczęcia roku akademickiego i iść tym tropem. W końcu w październiku braciszek już gimnazjalistą będzie, prawda?
Ruszamy do gimnazjum. Prosimy panią sekretarkę o papierek. Dowiadujemy się, że tak się nie da, bo przecież rok szkolny się jeszcze nie zaczął, więc brat uczniem nie jest (tylko, że podanie na uniwersytet trzeba dostarczyć do połowy sierpnia, więc czekać nie można). Odsyła nas do podstawówki, ale nam się wydaje, że skoro podstawówka wszystkie dokumenty już wydała, to raczej nie ma już w tym temacie nic do powiedzenia. Dyskusja trwa. Pani jest nieugięta. Czuć już naszą porażkę. Ale nagle, niczym anioł, zjawia się druga sekretarka, która mówi, że zna problem i zaraz coś poradzi. Dała nam zaświadczenie (raptem pół karteczki z podpisem i pieczątką), na którym napisano, że mój brat "został przyjęty" do tego gimnazjum. Niby to samo i problem rozwiązany. I nie można było tak od razu?

Placówka oświatowa

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 126 (152)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…