Dzisiejsze święto przypomniało mi sytuację sprzed pewnie już kilkunastu lat, kiedy sama byłam dziewczynką sypiącą kwiatki w procesji. Otóż było u nas w kościele tak, że jeśli dziewczynka uczestniczyła w całej oktawie Bożego Ciała, to ostatniego dnia do koszyczka po kwiatkach sypano cukierki, w ramach nagrody i podziękowania. Uważam, że był to przemiły gest, bo nie dość, że dzieciaki cieszyły się z czegoś słodkiego, to przy okazji czuły się docenione. I właśnie z takiego ostatniego "cukierkowego" dnia pamiętam tę sytuację: w zakrystii ogólne zamieszanie, jak to po mszy, w dodatku pełno dzieci żądnych nagrody ;) Jedna z dziewczynek, z koszyczkiem już pełnym słodkości, podbiega z powrotem do matki, na co ta, korzystając z zamieszania, zręcznym ruchem przejmuje koszyczek, przesypuje jego zawartość do torebki, po czym oddaje go córeczce, mówiąc:
- Leć jeszcze raz.
Chciwość, jeden z siedmiu grzechów głównych; nie dziwota, że czasem się go popełnia. Ale żeby przez cukierki?!
- Leć jeszcze raz.
Chciwość, jeden z siedmiu grzechów głównych; nie dziwota, że czasem się go popełnia. Ale żeby przez cukierki?!
kościół
Ocena:
545
(621)
Komentarze