Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#12550

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie krótka historyjka z osiedlowego sklepiku. Jak codzień, poszłam do niego, aby zakupić świeże pieczywo itp. produkty. Pogoda była raczej niepewna, nieco się chmurzyło. Nie doszłam jeszcze do sklepu, kiedy z nieba lunął deszcz. Chwila biegu, już byłam w sklepie. Zrobiłam zakupy, w tak zwanym międzyczasie rozmawiając z miłą [P]anią Sprzedawczynią o pogodzie, planach wakacyjnych itp. pierdołach. Jako, że nie miałam parasola (''Oj tam, oj tam, na pewno nie będzie padać.''), postanowiłam, że przeczekam największy deszcz w sklepie.
Wtedy drzwi się otworzyły, zaświstał pluszowy świstak z czujnikiem ruchu, i do sklepu wtoczył się puszysty [J]egomość pod piędziesiątkę, owinięty szczelnie olbrzymim płaszczem przeciwdeszczowym.
[P]- Dzień dobry.
[J]- Bo ja wiem, czy dobry... no dobra, szybko, ja tu miałem kupić...- zaczął przeszukiwać kieszenie, znalazł jakąś wymiętą kartkę- o, te, no, to picie. 3 Cytryny pomarańczowe.
Jakby ktoś nie wiedział, szybko wyjaśnię, że napój gazowany 3 Cytryny jest oczywiście cytrynowy, inne smaki, jak choćby ten pomarańczowy noszą nazwę np. 3 Pomarańczy. Oczywiście firma i wszystko inne jest takie sama, po prostu w nazwie pojawia się inny owoc.
Pani podała więc napój 3 Pomarańcze, klient zapłacił, pani wydała resztę, klient wyszedł.
Nie minęła nawet minuta, wrócił.
[J]- Co pani sobie myśli?! Że co, ja się dam oszukać?! Co mi pani sprzedała?!
[P], zdezorientowana- No ten napój, o który pan prosił przecież...
[J]- Ja chciałem 3 cytryny, nie jakiś szajs! Jakąś podróbę ruską mi sprzedałaś!
[P]- Ależ prosze pana, to przecież ten napój, tak on się nazywa...
[J]- Nie pier*ol mi tu! Ja chciałem te 3 Cytryny, co ja żonie powiem, że jakąś je*aną podróbę mi sprzedali?!
W tym momencie wtrąciłam sie do rozmowy, powtarzając mniej więcej wyjaśnienie, które napisałam wcześniej.
[J]- Jasne, jasne, i co jeszcze?! Ja wiem, że wy mnie oszukujecie! W tej chwili dawaj to, co chciałem!
Pani westchnęła, wzięła od pana napój, postawiła na miejscu, podała mu 3 Cytryny. Pan obejrzał dokładnie.
[J]- No! I o to mi chodziło! Oszustki je*ane... Pozwę tę budę do sądu!
I wyszedł. Ja chwilę jeszcze postałam, pogadałam z Panią Sprzedawczynią o inteligencji niektórych osób.
"Budy" do sądu nie pozwał. Dziwne.

osiedlowy sklepik

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 140 (174)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…