Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#12622

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dziś seria najsłynniejszych i najbardziej piekielnych (dla ratowników) tekstów/zachowań pacjentów.

1. Tabletki.
Wezwanie do jakiejś kobiety. Robimy wywiad.

-Dzień dobry, czy bierze pani jakieś lekarstwa? Lub brała w ostatnim czasie?
-Tak.
-Jakie?
-Żółte, czerwone i białe.
-Ale jakie żółte, czerwone i białe? Jak się nazywają?
-Nie wiem, jedne są w takim kwadratowym opakowaniu, a jedne w słoiczku, a jedne w takim małym...
-Czy to są leki na receptę?
-Tak, te czerwone są. Córka mi przynosi od jej lekarza. Aaa i jeszcze jedne! Ale są takie zielonkawe, wyglądają jak sklejone rzygi!
-Słucham???
-No takie zielone i na nich są różne kropki i wyglądają jak resztki jedzenia.
-Aha... A mogłaby pani mi pokazać te lekarstwa?
-No są w szafce.
-Nie wolno nam grzebać po szafkach. Mogłaby pani pokazać?

Pani drepta do kuchni. Za chwilę wraca z ibuprofenem pabi (czerwone), Rutinoscorbinem (żółte), magnezem z witaminą B6 (białe) i ziołowymi tabletkami na uspokojenie ("rzygowe").

2. Zwierzęta.
Wchodzimy do mieszkania. Biega sobie piesek, bydle to jak smok, jakiś wyrośnięty owczarek niemiecki. Ja stanąłem w progu ponieważ boję sie psów, a kolega wszedł i próbował dogadać się z właścicielką.

-Mogłaby pani zabrać pieska?
-Ale on nie ugryzie! Nasz Tutusiek nie gryzie!
-Rozumiemy i cieszymy się z tego, ale mimo to wolelibyśmy, aby zamknąć gdzieś psa. Mamy na sobie zapachy wielu ludzi jak listonosze czy policjanci, psy czują się dość zdezorientowane przez to i mogą zaatakować.
-Nie, nie. Nasz Tutuś nie!
-Proszę pani, to jest zwierze i w ogóle nie powinno kręcić się w pobliżu ratowników i sprzętu medycznego.

Tu pies zaczyna szczekać. Nikt go nie ucisza... Właścicielka zaczyna podnosić głos, aby było ją słychać.

-Nie! Tutuś nic nie zrobi! On tylko będzie się przyglądał!
-Widzi pani, że pies zaczął szczekać, my możemy uznać to za agresywne zachowanie. Powinniśmy zająć się dawno pacjentem, a użeram się z panią i pani psem! Psa nikt nie ucisza, nikt nie zwraca uwagi, skąd mamy wiedzieć, że pies nie jest agresywny jak nikt go tu nie trzyma, tylko może sobie robić co chce?
-To tylko piesek!
-Raczej bydle z mordą jak kaloryfer...

Pani oburzyła się lekko za nazwanie Tutusia w "tak bestialski sposób" i zaprowadziła do innego pomieszczenia. Czasami negocjacje o zwierzęta zajmują nam nawet 5-10 minut ZANIM dojdziemy do pacjenta.

3. "No bo ja wiem".
U nas w stacji znani jako: "jawiemy". Na takiego pana Jawiema trafiliśmy jakiś czas temu (i co jakiś czas na podobnych trafiamy).
Podczas zbierania wywiadu sugerujemy panu, co może być przyczyną dolegliwości. Ale pan w kółko powtarza "ja wiem, że to nie to jest". Żadne argumenty od logicznych, przez medyczne po fantazyjne nie poskutkowały. Pan "wie" i nie mamy nic do gadania. To po co wzywał karetkę skoro wiedział co mu jest...? Dla przeciwwagi - nie wiemy. Bo dodam, że pogadał sobie, pochwalił się "wiedzą" i nie zgodził się na zabranie do szpitala. Bo wiedział. :)
Często takimi "jawiemami" są przyjaciele lub rodzina pacjenta. To nic fajnego jak nam jakaś babcia czy ojciec zaglądają przez ramię i poprawiają wszystko co robimy. Bo "oni wiedzą co i jak..."

Pogotowie

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 425 (443)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…