Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#12905

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historię tę piszę głównie jako przestrogę dla młodych, którzy zafascynowani swoim zdobytym prawem jazdy, dowodem osobistym czy paszportem mogą z całej tej ekscytacji pominąć ważne szczegóły...

Kilka lat temu zaprzyjaźniłem się z pracownikiem pewnej zagranicznej korporacji. Jako że nasza przyjaźń była owocna również dla jego pracy i dla mojego hobby, otrzymałem zaproszenie na sylwestra w Los Angeles. Pomijając kwestie wizy (podobno miało to być załatwione), to zaproszenie otrzymałem pod koniec listopada, a jako osoba podróżująca wyłącznie w krajach Unii Europejskiej (jakoś tak wyszło), miałem nieaktualny paszport. Biorąc pod uwagę fakt, że w tamtym czasie mieszkałem i pracowałem kilkaset kilometrów od odpowiedniego dla mnie urzędu i był sezon świąteczny, załatwienie nowego paszportu przed sylwestrem nie wchodziło w grę.

Znajomemu udało się przenieść jego i moją rezerwację na imprezę tej samej korporacji w Londynie. Tam wystarczyło mieć ważny dowód osobisty. No właśnie... W życiu mi nie przyszłoby do głowy, że mogę nie mieć ważnego dowodu, więc nawet tego nie sprawdzałem. Ale im bliżej wylotu, tym bardziej mi to chodziło po głowie. W końcu wyciągam dowód z portfela, patrzę i własnym oczom nie wierzę. Od półtora roku miałem przeterminowany dowód osobisty. Przemilczę fakt, że nie przeszkadzało to ani policjantom, ani strażnikom miejskim, którzy kilkakrotnie zapoznawali się z tym dokumentem w tym czasie.

Według informacji podanych na dowodzie, dokument ten został wystawiony cztery dni po moich 17-tych urodzinach, stąd tylko pięcioletni okres ważności. Oczywiście dowód wyrabiałem w wieku 18 lat, po ich ukończeniu. Wkurzony wiedziałem, że z sylwestra nici, ale postanowiłem załatwić sprawę z obydwoma dokumentami.

W lutym wziąłem urlop, pojechałem w rodzinne strony i zacząłem od zrobienia sobie zdjęć. Od fotografa uchodzącego za najlepszego w mieście dowiedziałem się, że od jakiegoś czasu inaczej się robi zdjęcia do dowodu, a inaczej do paszportu. Zrobiłem jedne i drugie. W odpowiednim urzędzie złożyłem wniosek o paszport, przedkładam zdjęcie i dowiaduję się, że nie nadaje się do paszportu, bo podbródek jest za nisko. Pani z okienka przykłada przezroczysty szablon i faktycznie - fotograf się nie popisał. Na szczęście dwa z ośmiu zdjęć się nadawały i udało mi się załatwić jedną sprawę. Następny przystanek - ratusz wybudowany w miejsce dawnego budynku Urzędu Miejskiego pod moją nieobecność w rodzinnej miejscowości. Cała kadra obsługi petentów odmłodzona o dobre 30 lat, więc już nawet nie było szans znaleźć osoby odpowiedzialnej za pomyłkę przy przepisywaniu daty z mojego wniosku o pierwszy dowód osobisty. Oczywiście młodziutka pani nie dawała wiary mojej historii, więc pozostało mi jedynie złożyć wniosek o następny dowód. Dwa miesiące później wziąłem dzień wolny i na szczęście bez żadnych problemów odebrałem obydwa dokumenty, sprawdzając oczywiście kilkakrotnie zgodność wszystkich danych z rzeczywistością.

Urzędy...

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (48)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…