Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#12912

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jestem maniakiem Wiedźmina (książkowego, a nie tylko gry). Pewnego dnia wyszedłem mając wybitnie dobry humor (po megaważnej dla mnie rozmowie) i ruszyłem do koleżanki. Jako, że przed chwilą odłożyłem czytany przeze mnie po raz n-ty pierwszy tom sagi, w przypływie lepszego nastroju zacząłem mówić po "wiedźmińsku" (taka mieszanka staropolskiego i wiejskiej gwary-kto czytał wie o czym mówię), do tego słuchawki ze ścieżką dźwiękową w uszach.
Zatrzymałem się w umówionym miejscu na ławce pod jednym z wydziałów. Odpaliłem papierosa i odpłynąłem w świat Sapkowskiego. Po chwili telefon, koleżanka w drodze, ale ma mały poślizg. Nie było problemu dogadaliśmy się, że dalej będę czekać (co ważne nadal mówiłem "wiedźmińską" mową). Siedziałem więc dalej przy drugim papierosie i na wszelki wypadek (wołanie koleżanki) tylko jedną słuchawką w uchu. W pewnym momencie zanuciłem pod nosem (tak przynajmniej mnie się wydawało, ale wiadomo-słuchawki):
-Zapachniało powiewem jesieni. Z wiatrem zimnym uleciał słów sens. Tak być musi, niczego nie mogą już zmienić brylanty na końcach twych rzęs.
Tu od strony pleców dobiegło mnie głębokie westchnięcie i słowa "słyszałaś to?". Nie powiem pierwsza moja myśl "Ja pie... Podryw na Wiedźmina xD" ale nadal siedzę i słucham muzyki. Po chwili zmaterializowały się przede mną dwie dziewoje, jedna[Dz] ot najzwyklejsza w świecie, druga o zgrozo! [P]lastik-fantastik.
Dz -Cześć! Studiujesz tu?
J -Cześć. Znaczy nie w germanie. Ja z filologi polskiej na Koperniku.
P -O Boże! To ty pewnie dużo czytasz!
J -Chcąc, nie chcąc muszę. Ale fakt, czytać lubię.
P - Tak! My słyszałyśmy! Ty tak pięknie z kimś przez telefon rozmawiałeś, to było takie romantyczne (tu z mojej strony mina: O.o)! O Boże! To było takie piękne! A jak później jeszcze taką piękną piosenkę zaśpiewałeś (no ja "śpiewem" w życiu bym tych moich odgłosów nie nazwał ;P) to mi powietrza brakło!

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale z niezręcznej sytuacji wybawiło mnie przybycie kumpeli. Gdy odchodziłem Barbie zdążyła podbiec i wcisnąć kawałek kartki z jak się okazało numerem telefonu. Puenta nastąpiła po po 15 minutach, gdy przechodziłem obok owego wydziału i blondi siedziała na kolanach i całując się z jakimś facetem. Jej koleżanka mnie zauważyła i tylko z przepraszającą miną rozłożyła bezradnie ręce, a ja zdołałem jedynie zdusić śmiech i w duchu życzyć powodzenia dziewczynie z takim podejściem.

akademiki

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 234 (288)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…