zarchiwizowany
Skomentuj
(18)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Kilka lat temu wyjechałem na wakacje do Anglii zarobić co nieco. Wynająłem tani pokój w "nieciekawej" dzielnicy na przedmieściach Sheffield. Na całej ulicy mieszkali prawie sami emigranci - Polacy, Rosjanie, Czesi no i mnóstwo Pakistańczyków. W domu na przeciwko mojego mieszkała właśnie 3 miłych Pakistańskich chłopaków - ot zawsze powiedzą "Hi" jak się spotkamy na ulicy, jak się nam zepsuł telewizor to któryś zaoferował pomoc - i naprawił, zwykłe dobrosąsiedzkie stosunki.
Pewnego dnia wracając o 17 z pracy zobaczyłem, że cała ulica jest zablokowana, pełno policji, straży pożarnej, karetki, telewizja. Mój dom w samym centrum strefy odgrodzonej żółto-czarną taśmą, obstawionej uzbrojonymi po zęby antyterrorystami.
Okazało się, że mili sąsiedzi z naprzeciwka mieli w domu mały arsenał - ładunki wybuchowe w dużej ilości. Po prostu byli terrorystami. Sytuacja miała miejsce 2 dni po serii wybuchów w Londyńskim metrze.
Pewnego dnia wracając o 17 z pracy zobaczyłem, że cała ulica jest zablokowana, pełno policji, straży pożarnej, karetki, telewizja. Mój dom w samym centrum strefy odgrodzonej żółto-czarną taśmą, obstawionej uzbrojonymi po zęby antyterrorystami.
Okazało się, że mili sąsiedzi z naprzeciwka mieli w domu mały arsenał - ładunki wybuchowe w dużej ilości. Po prostu byli terrorystami. Sytuacja miała miejsce 2 dni po serii wybuchów w Londyńskim metrze.
Ocena:
305
(337)
Komentarze