zarchiwizowany
Skomentuj
(4)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Sytuacja z czasów, gdy nie pracowałem jeszcze w USC, a w Biurze Obsługi Interesantów.
Idę sobie urzędowym korytarzem i nagle spostrzegam, że przy stoliku, na przeciwko urzędowej kasy, siedzi, a właściwie leży starsza pani. Głowa schowana w rękach, położona na stole. Wygląda jakby straciła przytomność. Podbiegam więc szybko, szturcham ją, pytam czy dobrze się czuje, może wezwać karetkę. Na co babcia otworzyła oczy, popatrzyła się na mnie pogardliwie... i wyszła. Sekundę później podchodzi do mnie koleżanka z urzędowej kasy:
- Niepotrzebnie żeś ją budził. Ona tu codziennie przychodzi koło 12, śpi przez godzinę, po czym wstaje i najzwyczajniej w świecie wychodzi. Jakby co, to ja mam na nią oko :)
Idę sobie urzędowym korytarzem i nagle spostrzegam, że przy stoliku, na przeciwko urzędowej kasy, siedzi, a właściwie leży starsza pani. Głowa schowana w rękach, położona na stole. Wygląda jakby straciła przytomność. Podbiegam więc szybko, szturcham ją, pytam czy dobrze się czuje, może wezwać karetkę. Na co babcia otworzyła oczy, popatrzyła się na mnie pogardliwie... i wyszła. Sekundę później podchodzi do mnie koleżanka z urzędowej kasy:
- Niepotrzebnie żeś ją budził. Ona tu codziennie przychodzi koło 12, śpi przez godzinę, po czym wstaje i najzwyczajniej w świecie wychodzi. Jakby co, to ja mam na nią oko :)
urząd
Ocena:
151
(175)
Komentarze