Historia z denaturatem przypomniała mi pewna historię.
Rzecz dzieje się zimą -25 stopni.
Jestem w monopolowym przede mną jakiś koleś kupuje piwo, za mną stoi żulik.
J-Ja
Ż-Żulik
J-Poproszę 3 denaturaty.
Sprzedawczyni podaje ale te fioletowe
J-A mogła by Pani dać te białe.
Dziwnie się na mnie popatrzyła, ale ok.
Ż-Panie te białe to gówno, śmierdzą i źle się po nich czuje. Kup Pan fioletowe przez chlebek i nieźle wchodzą.
J-Panie ja do spryskiwaczy w aucie potrzebuje bo mi płyn zamarza.
Sprzedawczyni w śmiech, a mina żulika bezcenna.
Rzecz dzieje się zimą -25 stopni.
Jestem w monopolowym przede mną jakiś koleś kupuje piwo, za mną stoi żulik.
J-Ja
Ż-Żulik
J-Poproszę 3 denaturaty.
Sprzedawczyni podaje ale te fioletowe
J-A mogła by Pani dać te białe.
Dziwnie się na mnie popatrzyła, ale ok.
Ż-Panie te białe to gówno, śmierdzą i źle się po nich czuje. Kup Pan fioletowe przez chlebek i nieźle wchodzą.
J-Panie ja do spryskiwaczy w aucie potrzebuje bo mi płyn zamarza.
Sprzedawczyni w śmiech, a mina żulika bezcenna.
monopolowy
Ocena:
698
(732)
Komentarze