Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13384

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia użytkownika lordvictor przypomniała mi moją rozmowę z pracownikiem sklepu zoologicznego. Może nie piekielną, ale niezwykle absurdalną.

Może zacznę od tego, że kilka miesięcy temu, w weekend, nudziło mi się nieco. A jako, że w weekendy do pobliskiego centrum handlowego jeździ bezpłatny autobus, postanowiłam pojechać tam, bez konkretnego celu- ot tak, połazić sobie. W centrum tym znajduje się mały sklep zoologiczny, który postanowiłam wtedy odwiedzić.

Wchodzę, a tuż przy drzwiach stoi wielka klatka, z papugą właśnie. Zawsze podobały mi się papugi, mimo, że sama nigdy nie miałam, coś niecoś o nich wiedziałam. Wiedziałam na przykład, że papuga w klatce to ara. Zawsze myślałam, że większość osób kojarzy, że ara=papuga. Niestety, myliłam się. No ale mniejsza. Oglądam sobie ptaszka, i tak się zaczęłam zastanawiać, ile to cudo może kosztować. Kartki żadnej nie ma, no nic, idę spytać.
W pobliżu, koło regałów z jakimiś jedzonkami dla zwierząt, stał [P]racownik. Młodziutki chłopak, zapewne student, wyglądał, jakby sam nie wiedział, co tu robi. [J]a podchodzę.
[J]- Dzień dobry, ta ara to ile kosztuje?- Pytam, oczywiście wskazując na klatkę.
Pracownik robi oczy jak pięć złotych, spogląda na papugę, na mnie, na papugę i znów na mnie.
[P]- Ara?
[J]- No tak, ta papuga, to ile kosztuje?
[P]- Ale... ale to nie jest ara.
[J]- Nie?- zdziwiłam się nieco, w sumie myślałam, że coś niecoś wiem, no ale co tam.- Więc co to?
[P]- No... papuga.
[J]- Ach, no tak, oczywiście. Papuga ara. To ile kosztuje?
[P]- Ale... My tu nie mamy arów (tak, arów, cytuję :)).
Zaznaczę, że podczas całej dotychczasowej rozmowy, staliśmy koło tej klatki, nigdzie indziej w tym sklepie papug nie było. Chłopak natomiast co chwilę zerkał na boki, rozglądał się, o zająkiwaniu nie wspomnę. No cóż, może pierwszy dzień pracy, denerwuje się, to oczywiste. Nie będę go męczyć.
[J]- Dobrze, niech będzie, to ile kosztuje ta papuga?
[P]- Ale to nie jest ara...
[J]- Tak, wiem, dobrze. Chodzi mi o tę papugę.
[P]- O tą...? Ale pani chciała arę...
[J], powstrzymując śmiech- Tak, ale teraz chcę papugę. To ile kosztuje?
[P]- Ale ta papuga?
W tym momencie parsknęłam śmiechem, stwierdziłam, że ta rozmowa nie ma sensu, więc powiedziałam krótko:
- Nie, druga, w tym akwarium po lewej.
I wyszłam. Nie widziałam reakcji pracownika, ale nie zdziwiłabym się, gdyby zaczął szukać papugi w akwarium :)

sklep zoologiczny

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 634 (752)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…