Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13474

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jako że są wakacje postanowiłem jak wielu innych sobie dorobić.
Jednak z powodu że praca fizyczna odpada (nie załatwiłem nic a nic) postanowiłem otworzyć własny biznesik.

Otóż postanowiłem naprawiać komputery (znam się na tym, od 6 roku życia mam komputer, w wieku 8 lat potrafiłem go sformatować i wgrać Windowsa. Miałem doświadczenie z wieloma błędami i problemami. Jednym słowem: byłem ogarnięty w tej dziedzinie).

Zasada była prosta: wzywający pokrywa 50% paliwa do skutera (lub daje 2zł jak przyjadę rowerem), +10zł za naprawę, nieważne jak mały to błąd. Cenę 10zł mogłem zmienić, bo co innego jest sformatować dysk, a co innego sprawić by nie wywalało bluescreena przy wkładaniu pendrive'a.

A teraz pora na historie:
Godzina szósta rano, deszcze pada, dzwoni telefon. Jako że jestem nocnym markiem i lubię sobie pospać do 9-11 wstałem niechętnie i odebrałem natrafiając na wrzask faceta po drugiej stronie:
[F]: Panie! Pan naprawia te pier***lone komputery? Niech mi pan tu zapie***** bo ja ważne dokumenty do pracy, a mi ta je***na drukarka nie działa ku*wa.
[J]a wciąż zaspany: Jest szósta rano i deszcz pada. Nie chce mi się.
[F]: Jak pan tu ku*wa przyjedzie przed dziewiątą, dostanie pan ku*wa dwie stówy.
JA natychmiast się rozbudziłem, dwieście złotych piechotą nie chodzi, ba tyle to ja zarabiałem na kilkunastu zleceniach a tu proszę. Niewiele myśląc:
[J]: Miejscowość i nr domu.
[F]: Piekielnice nr 17.
Ubrałem się, włożywszy byle co, zabrałem ze sobą płytki "Ratuj co się da" (3 antywirusy, 2 Windowsy, sterowniki do kilkunastu wersji kart graficznych itp) wyskoczyłem w ulewę i pojechałem skuterem, by skrócić drogę pojechałem przez pola więc błotem uwalony byłem cały, ale pies z tym.

Wbijam do domu klienta (była 6:45), od razu jestem odprowadzany do komputera ze słowami "byle szybko".

Patrze na drukarkę (firma hp :)) no jest zainstalowana, firma się zgadza, światełko od drukarki się pali, ot tylko nie drukuje, sprawdzam stan tuszu, napis niepodłączona drukarka.

Pytam się faceta
[J] Pan coś drukował?
[F] Wczoraj drukowałem to działało, dzisiaj włączam i nie działa.

Na szczęście się uspokoił.

A ja myślę i myślę co to takiego. I nagle mnie oświeciło (o 6:55).

Drukarka stała z pewnej odległości od komputera w skutek czego kabel usb od drukarki był napięty, wczoraj pewnie się wypiął z gniazdka.

Schylam się, patrzę, no rzeczywiście. Podpinam i daje drukuj. Zaczyna mi drukować. Facet był wniebowzięty, a ja ledwo się powstrzymuje od śmiechu. Dał zamiast obiecanych 200zł, 220zł za szybkość.

A ja mam cichą nadzieje że tacy klienci będą trafiać się od czasu do czasu :)

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 999 (1163)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…