Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13514

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z głównej przypomniała mi sytuacje której byłem świadkiem podczas leczenia na kardiologii w szpitalu.

Pewnego razu z jednej z sal "kobiecych" dobiegał płacz. Nic głośnego ale zwracało uwagę. Po chwili ludzie zaczęli się interesować - co jest grane. Płakała pewna kobieta tam leżąca - lat około 40. Ludzie na oddziale raczej mili, próbowali dowiedzieć się co się dzieje i w ogóle - ale ta pani ciągle tylko płakała i nic nie chciała mówić. Pielęgniarki też nie mogły się dowiedzieć co jest grane.

Po jakiejś godzinie, podczas której kobieta nie mogła się uspokoić, a ludzie już się poważnie niepokoili przyjechała jakaś młoda dziewczyna - tak ok 15 lat (potem się dowiedzieliśmy że jej córka) i próbuje rozmawiać z matką ale poprzez szloch topornie jej to idzie.

Akurat na w pobliże przypałętała się ordynatorka oddziału kardiologii - kobieta przemiła, niezwykle fachowa i o wiedzy i postawie której większość profesorów by pozazdrościła. I z miejsca lekko opieprzyła pielęgniarki - czemu nic nie robią, że nie można tak kobiety olewać jak widać, że coś jest nie tak. Wyjaśniły grzecznie, że się nie dało.

Pani ordynator poszła do tej pani i jej córki.
Chyba z 40 min tam siedziała, powoli płacz ustał, a w pewnym momencie pani ordynator wypadła z pokoju z taką furią wypisaną na twarzy że ludzie (w tym ja) po prostu spieprzali gdzie się dało byle jej na drodze nie stanąć. Przy tym mruczała pod nosem coś w stylu "ja jej kur.. dam medycynę, jak ją kur.. dorwę to będzie mogła najwyżej króliki kastrować".
Po pewnym czasie wyjaśniło się co było grane:

Przy południowym wydawaniu leków, przy łóżku tamtej pani przypałętała się jedna pielęgniarka już po zakończonej zmianie ale jeszcze coś tam pomagała, stażystka, czy tam praktyki - nie wiem - 3 dzień stażu, ogólne wrażenie - jeszcze nie blondi fantastic, ale niewiele brakuje. I po obejrzeniu karty tej pani zaczęła wygłaszać opinie - że ojoj, że tragedia, bo ona studiuje medycynę i widziała podobne przypadki, że to koniec i max 6 miesięcy życia i rzucała jakimiś łacińskimi nazwami chorób. Przedstawiła jej po prostu widok jak z koszmaru sennego jej najbliższych (i ostatnich) 6 miesięcy życia. Wziętymi najwyraźniej z kosmosu - bo pani była na oddziale 2 dzień i jej dopiero podstawowe badania zrobiono i nie było jeszcze żadnych przesłanek co do tego co z nią jest.

Sprawa skończyła się tak że pani ordynator, wraz z !dyrektorem szpitala! jeszcze w ten sam dzień pojechali do tamtej pielęgniarki stażystki (podobno dyrektor sam nalegał, że z nią pojedzie bo się bał o zdrowie i życie pielęgniarki po spotkaniu z wkurzoną ordynatorką) - zrobili jej nieziemską awanturę o to co ona sobie myśli wygłaszając takie opinie fachowe bez należytej wiedzy, z powietrza.

Nagroda za swój wybryk - wywalenie ze szpitala, wilczy bilet na przyszłość jeśli chodzi o służbę zdrowia i podobno problemy na uczelni (a pani ordynator jest specjalistką wysokiej klasy i w Polsce kontakty spore ma).

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 855 (951)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…