Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13561

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem pracownikiem POK-u. A to bedzie kolejna historia o Piekielnej Psorce.
Piekielna Psorka wparowała do sklepu po raz kolejny w tym tygodniu. Ja akurat udałam sie z jakimś klientem między alejki z towarem w celu rozwiania wątpliwości dotyczących pewnej promocji. Tą część historii znam z opowieści kolegi ochroniarza:

Psorka przybywa do POK-u i ku swemu rozczarowaniu dostrzega, że na miejscu brakuje pracownika. Psorka czuje zawód. Silny zawód. Psorka nie lubi czekać. Kobiecina dostrzega krzesło znajdujące się na moim stanowisku pracy, za ladą. Ona wie, że jest to krzesło naszej kierowniczki (szary pracownik nie ma czasu siedzieć) i wie też, że nikomu postronnemu nie wolno wchodzić na POK. Psorka rozgląda się za ochroniarzem. Dostrzega jednego, ale jest daleko. On tez ją widzi. Klientka daje susa za ladę, porywa krzesło i stawia je pod ladą, od strony sklepu. Następnie sadza na ukradzionym krześle swoje 4 litery i uśmiecha się zadowolona z siebie. Podbiega ochroniarz i pyta:

- Co pani robi?
- No jak to co? Ślepy jesteś? Siedzę!
- Tu nie wolno siedzieć! - rzuca kolega
Piekielna się rozgląda na wszystkie strony i mówi:
- A gdzie jest napisane, że nie wolno? Ja jestem chora, nogi mnie bolą i nie będę czekać na tą paniusię na stojąco - oznajmia zdecydowanie
- Na POK też nie wolno wchodzić - upomina ją kolega
- Wiem. Ale krzesło samo by do mnie nie przyszło - ripostuje kobieta.
Ochroniarz machnął ręką, no bo co z taką zrobić? Policje wezwać? Żeby mu na sklepie zawał zasymulowała i bidy narobiła? A niech siedzi aż jej tyłek odpadnie.
Wracam na POK. Już z daleka zauważyłam swoja ulubioną klientkę. W duchu trzy zdrowaśki i jedziemy z tym koksem.

- Dzień dobry - szeroki uśmiech to podstawa - w czym mogę pani dzisiaj pomóc?
- Chcę opiekacz do kanapek - zarządza paniusia.
- Oczywiście, już pani pokazuję jakie mamy opiekacze w asortymencie na dzień dzisiejszy i zaraz coś wybierzemy - mówiąc to skierowałam się ku odpowiedniej alei, sugerując tym samym by udała się tam ze mną.
Nic z tego. Odwracam się, a ona nadal siedzi.
- Dzisiaj obsługujemy na siedząco - pada rozkaz. W sensie - ja obsługuję a ona siedzi. Ok. Jak mus to mus. Noszę jej na POK wszystkie opiekacze po kolei i każdy z osobna omawiam, podłączam, rozpakowuję z pudełka i zapakowuję z powrotem. I tak w kółko, wyciągam i wkładam. Kilka sztuk nawet po dwa, trzy razy, bo paniusia ma pamięć krótką.
Kręci nosem, wybrzydza. Ten za biały, ten za czarny. Ten za kwadratowy. Ten ma diodę za mało czerwona. O! Ten ma fajną obudowę, a ten ma fajną wtyczkę. I fajny kabelek. Więc ona chce, bym jej przełożyła ten kabelek do tamtego urządzenia. Mówię, że to nie jest możliwe. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych! Kłóci się, szantażuje, płacze (!!!) a na koniec wzywa kierownika. Kierownik przyszedł, wysłuchał, dostał wytrzeszczu i powiedział:

- Pracownik POK-u jest osoba na tyle kompetentną i obeznaną z procedurami, że wszelkie decyzje podjęte przez pracownika utrzymuję w mocy i nie mam zamiaru ich podważać. Jeśli mówi, że się nie da, to tak jest.
Piekielna o dziwo decyzję mojego przełożonego przyjęła bardzo spokojnie. Zdecydowała się na inny model. Zapłaciła. Już miała wychodzić, gdy przyszło jej do głowy jedno genialne pytanie:

- Jeśli ja będę miała taki kaprys i jutro obłamię tą część - (pokazuje na kawałek plastiku ściskający obie połowy opiekacza) - to jak przyjdę to mi zwrócicie pieniądze? Albo dacie nowy?
- Jak to "taki kaprys?" - pytam zdziwiona
- No normalnie. Kaprys. Często różne miewam.
Oj, wiem coś o tym...
- Gwarancja nie obejmuje kaprysów klienta - informuje ja.
- Nie? - wygląda na śmiertelnie zdziwioną - a wyrwanie kabla?
- Też nie.
- A porysowanie nożem? - dopytuje
- Nie - kręcę głową.
- To ja to oddaję - łupnęła o blat opiekaczem - bo wy jesteście bandyty i oszukańcy. Wszyscy przyjmują, tylko nie wy!

Musiałam robić zwrot gotówki tylko po to, by przyszła dwa dni później i jednak go kupiła. Masakra.

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 903 (1011)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…