Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#13636

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jakieś 4 lata temu, gdy zaczynałem trzeci semestr studiów, po raz pierwszy wybrałem się załatwić coś w dziekanacie. Wiem, że to dziwne, że tak późno, ale zbieranie wpisów do indeksów i ich oddawanie nie było obowiązkowe, bo wszystkie oceny wprowadzano do komputera na podstawie protokołów, a żadnych podań nie pisałem, bo nie miałem potrzeby, więc byłem wcześniej tylko podbić legitymację.

Tutaj mała dygresja. Do każdego roku przydzielone były 2 panie, które miały odpowiednio studentów z pierwszej i drugiej połowy alfabetu. Jedna była bardzo miła, a druga to taka stereotypowa pani z dziekanatu, jakie nieraz były tu już opisane. Raz widziałem nawet, jak darła jakieś podanie, bo coś jej nie pasowało, generalnie tylko się darła. Ja miałem to szczęście, że moje nazwisko zakwalifikowało mnie do tej milszej pani.

Niestety, akurat gdy przyszedłem załatwić swoją sprawę, tej pani nie było i cały rok miał podchodzić do okienka tej drugiej. Przez to kolejka długa, ale szło szybko, bo pani Beatka potrafiła tę kolejkę rozładować zasypując interesantów takimi słowami jak "NIE!!!", "NIE DA SIĘ!!!" i "NIE ZROBIĘ TEGO!!!", więc w końcu przyszła i moja kolej.

Chciałem załatwić wykreślenie z jednego przedmiotu, bo był on o tej samej godzinie co inny, na który byłem zapisany. Żeby to zrobić, trzeba było wypełnić kartę przeniesień. Wcześniej mieliśmy tylko przedmioty obowiązkowe, do których obowiązywała jedna karta, ale od III semestru zaczynały się już przedmioty kierunkowe, które każdy wybierał samodzielnie (i to tu miałem kolizję). Do nich była oddzielna karta, ale o tym nie wiedziałem podchodząc do okienka. Moja wizyta wyglądała tak:

[J]a: Dzień dobry, mam kolizję dwóch przedmiotów i chciałbym się z jednego wypisać.
[P]ani B.(rzucając mi przez okienko, bo podaniem tego nie nazwę, kartę przeniesień): Pan to wypełni.
[J] (patrząc na kartę): Ale tu nie ma przedmiotów kierunkowych, gdzie to mam wpisać?
[P]: Było trzeba od razu mówić! To nie ta karta! Pierwszy raz jest pan w dziekanacie?
[J]: Nie, drugi. Byłem jeszcze podbić legitymację.

I poszedłem, a sprawę załatwiłem, gdy już była ta milsza pani.

Dziekanat

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (39)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…