Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13660

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o Piekielnej Psorce. Działo się to na samym początku jej działalności, mającej na celu sprawdzenie naszej odporności psychicznej. Psorka wybrała się do nas na zakupy o wyjątkowo atrakcyjnej porze dnia, mianowicie o 5 rano. Traf chciał (a raczej złośliwy los),że zainteresowały ją nasze przeceny z dnia poprzedniego. Przeceniamy towar z krótką datą ważności. W momencie, gdy termin się kończy, towar jedzie sobie na magazyn, gdzie zostaje usunięty na straty.

Tego dnia, o w/w porze straty jechały sobie grzecznie w wózeczku na magazyn. Wszystko było ładnie i pięknie do momentu, gdy Psorka postanowiła zapolować na te rarytaski. No bo a nóż widelec jest tam gdzieś pleśń i będzie z czym do sanepidu dzwonić? Albo może uda się wykłócić o jeszcze większą obniżkę? Psorka truchta za toczącym się wesoło wózeczkiem i zerka z chciwością na te wszystkie cudowności. Pracownik spojrzał na nią i dostrzegając jej dziwne zachowanie przyspieszył kroku. Ona też wrzuca trzeci bieg. Pracownik wrzuca "czwórkę", ona też. Pracownik miał już dosyć tej akcji, więc gwałtownie zahamował i pyta:
- Czy coś się stało? Potrzebuje pani pomocy?
Psorka też hamuje (z piskiem lakierków), łapie opakowanie sera żółtego i mówi:
- Potrzebuję właśnie tego!

Pracownik refleks ma niezgorszy, odbiera pakuneczek i wyjaśnia jej, że ten towar nie nadaje się do sprzedaży z różnych względów. Cierpliwie tłumaczy, następnie proponuje jej nasze aktualne promocje na ser i próbuje się oddalić. Ale ale, Psorki się nie spławia ot tak. Ten pracownik jeszcze o tym nie wie. Ale ona mu pokaże. Znowu uderza w pościg za chłopakiem. Nagle słychać głośne "łubuduuuu"... Pracownik odwraca się i widzi, jak psorka zbiera rzeczy, które wysypały się z jej pękatej torebki. Kobieta poślizgnęła się (ach, te lakierki) i upuściła torebkę w momencie łapania równowagi. Jej szpargały były dosłownie wszędzie. Pracownik zwiał (miał intuicję chłopak) a klientka ciskając gromy powoli zaczęła zbierać się do kupy. Wypadła ze sklepu jak burza. Po kilku dniach przychodzi do nas anonimowy mail, przesłany do nas z głównej centrali (czyli od pierwszego adresata), w którym pewna anonimowa kobieta "uprzejmie donosi" to, co następuje:
"Dnia..., o godz..., w sklepie tym a tym, zostałam STRATOWANA wózkiem, przez pracownika o imieniu Darek (ach, te nasze kochane identyfikatory), który towarował sklep o godzinie(....) Żądam wyciągnięcia surowych konsekwencji(...)czekam na odpowiedź, najlepiej z załączoną kopią wypowiedzenia w/w pracownika - i tak w ten deseń.

Sprawdzono nagrania z kamer. Wykryto, że był to zwyczajny akt zemsty z jej strony. Kierownik wysłał do niej oficjalne pismo, w którym w kulturalny sposób dał jej do zrozumienia, że jej wersja "delikatnie mija się z prawdą". Pomogło o tyle, że teraz Psorka wie, że mamy dobry monitoring. Po tym incydencie nie zawitała w nasze skromne progi przez ponad pół roku. Jaki to był piękny okres czasu...

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 701 (785)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…