Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#13878

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia o piekielnym tacie, chociaż właściwie to ja w całej tej sytuacji zachowałam się najgorzej. Pisałam już o chłopaku z Sycylii, który pracuje u mojej siostry. Mój ojciec przepada za nim i nieraz mówił, doprowadzając mnie tym do szału, że chciałby zobaczyć nas razem na ślubnym kobiercu. Dla ścisłości - nie jesteśmy parą, ani nawet nie jesteśmy w sobie zakochani.

Zeszłej niedzieli wróciłam z kościoła do domu. Przywitała mnie mama, ze łzami w oczach i padła mi w ramiona. Pierwsza myśl - ktoś umarł. Ale jednak nie.
- Gabi, tak się cieszę! - powiedziała. - Ojciec przed chwilą mi powiedział.
- Ale... ale o co chodzi, wygrałam coś? - spytałam głupio, ale z sensem, bo ostatnio braliśmy z bratem udział w jakimś konkursie SMS-owym.
- Jeszcze pytasz? Wychodzisz za mąż, dziecko! Na Boże Narodzenie!
W końcu wyciągnęłam z mateczki, że Salvatore przyszedł do mojego ojca, kiedy ja byłam w kościele i poprosił "tradycyjnie" o moją rękę, a ojciec w moim imieniu się zgodził. Wściekła nawrzeszczałam na mamę, że co to za maniery, planować moje życie za moimi plecami i to samo chciałam wygarnąć ojcu, ale chwilowo był poza domem. Poszłam do pokoju, zapytałam brata, czy coś wie - jeszcze nie wiedział i chwała Bogu, bo pewnie też by mu się oberwało. Obdzwoniłam najbliższe przyjaciółki, wyżaliłam się. Następnie poleciałam do "narzeczonego".
- Co ty sobie wyobrażasz?! - rzuciłam na wstępie.
- Ja? Co? Nie rozumiem.
- Nie zgrywaj idioty! - W złości uderzyłam go pięścią w twarz. - Żenić się chce, tak? Może byś najpierw zapytał, czy ja tego chcę! Pomyślałeś o tym, baranie? Naprawdę wydawało mi się, że jesteś spoko facet, ale teraz...
I dalej, okładać biedaka poduszką, ale cóż, moim zdaniem należało mu się ;)
I wtedy przyszedł SMS od taty.
"Córcia, gdzie jesteś? Ja tylko żartowałem. Nie sądziłem, że tak gwałtownie zareagujesz."
Co było potem, łatwo się domyślić. Wyjaśnianie, przepraszanie, zwłaszcza niedoszłego pana młodego, bo o mały włos nie wybiłam mu przedniego zęba. Mama przysięgała, że nie brała udziału w spisku, ale kto ją tam wie...

Dodam, że mój ojciec nie jest z reguły osobą skłonną do tego typu dowcipów. Zwłaszcza w dniu innym niż prima aprilis.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (204)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…