Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#13899

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia o mijankach przy remontowanych drogach przypomniała mi jak pewna przedstawicielka handlowa zamordowała moją kochaną beczunię, czyli Mercedesa W123 rocznik 1977.

Jechałem drogą nr 7 nad morze, był wrzesień 2009. Pod Elblągiem były jakieś roboty drogowe, przy okazji wykopaliska archeologiczne, no typowe utrudnienia. Ograniczenie do 40, wyjazd z tych wykopalisk, wyjeżdża ciężarówka, ma trudno, więc osobówki grzecznie stają, robi się koreczek tak na 5 - 7 samochodów, ja na końcu. I widzę w lusterku białą śmierć... fabia jak później się okazało, leci i widzę że doleci za daleko. Uciekać nie miałem gdzie, z prawej rozkopane pobocze, piach i doły, z przeciwka jadą, no co... zaparłem się w fotelu, głowa na zagłówek i jeb!! Jakimś przypadkiem zaparłem się z nogą na hamulcu więc nie przydzwoniłem w samochód przede mną. Wysiadam, patrzę, fabia przodu nie ma. Za kółkiem siedzi blondi, mocno oszołomiona. Ale o dziwo cała. Rzut oka na mój bagażnik... prawie nie naruszony, hak przygięty trochę, eee jej przodu brak, a beczunia prawie bez szwanku? No nie, potem okazało się że połamały się mocowania bagażnika, cała konstrukcja została naruszona, samochód trafił na złom... Ale wracając, blondi z pretensjami wyskoczyła, ale jak to! po co tu się zatrzymywać! ja jadę do klienta! policja! A proszę! Nawet szybko przyjechał, popatrzył, popytał co i jak, spytał który rocznik moja beczunia reprezentuje, 77 aaaa to moja młodsza 82 ;-), pomógł mi przywiązać obluzowany wydech, spisałem sobie dane i pojechałem, a blondi dostała 500zł i 8 punktów. Z litości zmilczałem, że wydawało mi się że rozmawiała przez komórkę, trzymała ją w ręku jak podszedłem po zderzeniu.

A główny dowcip tej historii polega na tym, że wiozłem teleskop do obserwacji nieba, taki za prawie 3000 zł. Wiozłem go na tylnym siedzeniu, porządnie zapakowany, a pierwotnie chciałem go wsadzić do bagażnika, ale ciutkę za długie opakowanie było. Był to prezent dla kogoś, składaliśmy się w kilka osób, okazja duża była. Całe jej szczęście że nic się nie stało, miałem jej adres i chyba bym udusił larwę jakby się okazało że coś się uszkodziło...

DK7

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 194 (222)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…