"Rodem z wesołego"
W zeszłym sezonie mój kolega (również operator maszyn) miał przyjemność obsługiwać ludzi na gokartach spalinowych. Jest doświadczonym operatorem. Wiele widział i wielu "piekielnych" przewinęło mu się przez ręce. Jeden utkwił mu szczególnie w pamięci.
Był ciepły Sierpniowy dzień. Ruch dość spory to i chętnych na gokarty dużo. Obyło się bez usterek i kolejka szła dość sprawnie. Już w godzinach popołudniowych przychodzi owy piekielny razem z kolegą. Piekielny dostał kask tak samo jak kolega i siadają do bolidów (z racji tego że na gokarty ludzie lubią pchać swoje młode pociechy jeden z samochodzików był wolniejszy i usadzaliśmy na nim tych młodszych by nie zrobili sobie krzywdy - co i tak często nie zdawało egzaminu - owy piekielny usiadł w wolniejszym).
Operator dolał benzyny do wolniejszego gokarta bo już było ledwo co na dnie. Potem złapał chorągiewkę i ruszyli. Kurs się skończył. Panowie się zatrzymują i kierowca wolniejszej maszyny podchodzi do Operatora ze słowami: [k]lient [o]perator
[k] Gdzie jest książka skarg i zażaleń? - Rzucił tonem podirytowanym.
[o] Tu takiej nie posiadam. Jeśli chce pan złożyć skargę to zapraszam do biura obsługi klienta, które znajduje się przy wejściu.
[k] Ok, już tam idę.
[o] Przepraszam ale o co chodzi? Mogę wiedzieć co się panu nie podobało, że musi pan aż iść skargę złożyć?
[k] Dolał pan do mojego gokarta paliwa żeby był cięższy i przez to jechałem wolniej niż kolega.
W tym miejscu operator otworzył jedynie usta ze zdziwienia i niedowierzania. Po 2 sekundach się ocknął i dotarło do niego o co chodzi. Zaczął się po protu śmiać (ja też bym się chyba nie powstrzymał), a razem z nim wszyscy co stali w kolejce. Facet czmychnął szybko i do BOK'u nie dotarł. Tak to jest jak się ludzie Kubicy naoglądali. xP
W zeszłym sezonie mój kolega (również operator maszyn) miał przyjemność obsługiwać ludzi na gokartach spalinowych. Jest doświadczonym operatorem. Wiele widział i wielu "piekielnych" przewinęło mu się przez ręce. Jeden utkwił mu szczególnie w pamięci.
Był ciepły Sierpniowy dzień. Ruch dość spory to i chętnych na gokarty dużo. Obyło się bez usterek i kolejka szła dość sprawnie. Już w godzinach popołudniowych przychodzi owy piekielny razem z kolegą. Piekielny dostał kask tak samo jak kolega i siadają do bolidów (z racji tego że na gokarty ludzie lubią pchać swoje młode pociechy jeden z samochodzików był wolniejszy i usadzaliśmy na nim tych młodszych by nie zrobili sobie krzywdy - co i tak często nie zdawało egzaminu - owy piekielny usiadł w wolniejszym).
Operator dolał benzyny do wolniejszego gokarta bo już było ledwo co na dnie. Potem złapał chorągiewkę i ruszyli. Kurs się skończył. Panowie się zatrzymują i kierowca wolniejszej maszyny podchodzi do Operatora ze słowami: [k]lient [o]perator
[k] Gdzie jest książka skarg i zażaleń? - Rzucił tonem podirytowanym.
[o] Tu takiej nie posiadam. Jeśli chce pan złożyć skargę to zapraszam do biura obsługi klienta, które znajduje się przy wejściu.
[k] Ok, już tam idę.
[o] Przepraszam ale o co chodzi? Mogę wiedzieć co się panu nie podobało, że musi pan aż iść skargę złożyć?
[k] Dolał pan do mojego gokarta paliwa żeby był cięższy i przez to jechałem wolniej niż kolega.
W tym miejscu operator otworzył jedynie usta ze zdziwienia i niedowierzania. Po 2 sekundach się ocknął i dotarło do niego o co chodzi. Zaczął się po protu śmiać (ja też bym się chyba nie powstrzymał), a razem z nim wszyscy co stali w kolejce. Facet czmychnął szybko i do BOK'u nie dotarł. Tak to jest jak się ludzie Kubicy naoglądali. xP
"Wesołe"
Ocena:
512
(594)
Komentarze