Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#14233

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nigdy nie byłem w harcerstwie, ale zdarzało mi się jeździć z "mundurowymi" kolegami na obozy harcerskie. Na pierwszy z nich pojechałem jako 13 letni podrostek, jeden z młodszych w grupie.

UWAGA! Historia drastyczna! Nie znosisz krwi - nie czytaj!

Był z nami na obozie około 17-letni chłopak, również nie harcerz ale towarzyszył swojej dziewczynie. Typ źle rozumianego "survivalowca" - długie włosy, ubrania moro, wielki nóż przy pasku, niechęć do mydła, a i do bójki skory. Miał jedną słabość. Nie znosił gdy ktoś przy nim smarkał - doprowadzało go to niemal do torsji.
Ja, będąc niestety alergikiem, pewnego razu nieopatrznie wydmuchałem nos przy stole na stołówce. Przy stole, przy którym siedział również ów, powiedzmy, Mariusz. Oczywiście usłyszałem niezłą wiązankę jaki to ze mnie cham, prostak, że jak jeszcze raz tak zrobię to dentysta będzie mi nowe zęby wstawiał i że przeze mnie i moje obrzydliwe zachowanie już stracił apetyt i nic nie zje. Po czym wytarł swoją wielką myśliwską kosę w chusteczkę higieniczną (nawet do smarowania masła używał swojego noża a'la Rambo) i ostentacyjnie, przy pełnym stoliku, zaczął ciąć nią sobie przedramię, skutecznie obrzydzając początek dnia całej grupie. Do końca obozu jego lewa ręka wyglądała jak kawał mielonego mięsa...

taki jeden pozer

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 16 (60)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…