Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14334

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym, że lepiej nie powtarzać tego, co nie zostało potwierdzone.

Rok temu dorabiałem sobie pomagając u rodziny. Wieś mała, mniej niż 2 tys. mieszkańców, więc zanim skończysz mówić, z drugiego końca ci odszczekną.

Malowałem akurat płot, kiedy przyszła sąsiadka (S1) i zaczyna nawijać do (B)abci:

(S1) A słyszałaś, że Marian (imię zmienione) nie żyje?

Mnie to nie zainteresowało szczególnie, bo o facecie nawet nie słyszałem, ale małe miejscowości żyją plotkami, więc przydreptała kolejna sąsiadka i przyłączyła się do rozmowy.

(S2) No, ja widziałam, jak karetka jechała. Ale że do nich, nie wiedziałam.
(S1) Na pewno, stary to umrzeć musiał.
(B) Szkoda chłopa, ale w końcu BógTakChciał (wymówione jak jeden wyraz).

Sąsiadki przytaknęły, dodały że "NiezbadaneSąWyrokiBoskie", "WidaćMuSięNależałoBoDoKościołaNieChodził" (tak jak każda z nich) i poszły sobie.

Przez następne parę dni przewijali się znajomi, dodając coraz bardziej pikantne szczegóły. Jedynie moja ciocia pozostawała sceptyczna, bo nie było klepsydry (zawiadomienia o pogrzebie) na tablicy pod kościołem ani innego dowodu potwierdzającego wieści.

A finał był taki, że Dnia Trzeciego, w Niedzielę, S1 wybrała się złożyć rzekomej wdowie kondolencje.
Prawie zeszła na zawał, kiedy sam Marian otworzył jej drzwi z kanapką z paprykarzem w dłoni.

Cuda się zdarzają :D

(Wielu szczegółów nie pamiętam, ale kanapkę z paprykarzem i zbieżność dni piątek -> niedziela zapamiętam na długo)

Wieś, w której już nie plotkują

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 561 (657)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…