zarchiwizowany
Skomentuj
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia śmieszna, a nie piekielna.
Sporo już lat temu, bo chyba 6, byłem na obozie tenisowym. Byłem jedynym pełnoletnim uczestnikiem (było jeszcze 2 moich rówieśników, ale brakowało im kilku miesięcy), ale zdecydowanie nie wyglądałem na 18 lat (w sumie jak się ogolę, to nadal mnie o dowód proszą). A sam się nie przyznawałem do posiadania dowodu - ja pojechałem tam trenować, a nie pić, a wolałem uniknąć nagabywania młodszych kolegów w sprawie alkoholu czy (zwłaszcza) fajek. Rok wcześniej byliśmy tam w podobnym składzie i wiadomo było, że panie w sklepie stanowczo domagają się dowodu osobistego przy kupnie alkoholu lub papierosów. Dlatego też, gdy poszliśmy do sklepu, imprezowe towarzystwo stwierdziło, że trzeba poprosić jakiegoś "pana spod sklepu".
Kolega: Mógłby nam pan kupić jakieś tanie wino.
Menelik: Byłem przed chwilą, nie ma tanich win, są tylko takie za 5,20 za litr.
Uśmiałem się strasznie.
Sporo już lat temu, bo chyba 6, byłem na obozie tenisowym. Byłem jedynym pełnoletnim uczestnikiem (było jeszcze 2 moich rówieśników, ale brakowało im kilku miesięcy), ale zdecydowanie nie wyglądałem na 18 lat (w sumie jak się ogolę, to nadal mnie o dowód proszą). A sam się nie przyznawałem do posiadania dowodu - ja pojechałem tam trenować, a nie pić, a wolałem uniknąć nagabywania młodszych kolegów w sprawie alkoholu czy (zwłaszcza) fajek. Rok wcześniej byliśmy tam w podobnym składzie i wiadomo było, że panie w sklepie stanowczo domagają się dowodu osobistego przy kupnie alkoholu lub papierosów. Dlatego też, gdy poszliśmy do sklepu, imprezowe towarzystwo stwierdziło, że trzeba poprosić jakiegoś "pana spod sklepu".
Kolega: Mógłby nam pan kupić jakieś tanie wino.
Menelik: Byłem przed chwilą, nie ma tanich win, są tylko takie za 5,20 za litr.
Uśmiałem się strasznie.
Żul spod sklepu
Ocena:
9
(41)
Komentarze