Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14748

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nasza ukochana klientka, zwana potocznie Piekielną Psorką zgubiła klucze. Oczywiście gdzie zgubiła te klucze? U nas. I pomysleć, że miała do wyboru milion innych miejsc. No ale co poradzimy na to, że ona nas tak kocha...
Któregoś pięknego dnia wpadła do nas jak do stodoły po łopatę. Ani dzień dobry, ani pocałujcie mnie w zadek. Nic. No w sumie, to nie tak całkiem nic, bo coś było - pretensje. O co? A o to: Oddajcie jej klucze od mieszkania, ona wie, że je tu zgubiła, my je na bank mamy, tylko nie chcemy jej oddać. Ona stąd nie wyjdzie bez kluczy, co prawda, ma trzy pary zapasowych, ale ona musi mieć TE KLUCZE i koniec i kropka i nie ma dyskusji. No więc dyskusji nie było. Kluczy też nie. Klucze po wielu perypetiach trafiły na POK dzięki firmie sprzątającej. Wiecie jak to jest, ktoś tam mył podłogi pod kasami i je znalazł, dał je komuś innemu jak schodził ze zmiany, tamta osoba o nich zapomniała na parę godzin i tym sposobem dostaliśmy je w swoje łapki po około dobie od zagubienia. No ale są. Psorka też jest. Zresztą ona jest zawsze. A odkąd zgubiła te przeklęte klucze, to się prawie do nas wprowadziła. Przychodzi do POK-u, już otwiera wąskie usteczka by zacząć swoją reprymendę, gdy ja triumfalnie wyciągam spod lady jej klucze i macham nimi przed oczami zaskoczonej Psorki. Kobieta marszczy czoło, cmoknęła ze dwa razy z dezaprobatą i mówi :
- Czyli jednak są. No tak...Tego to ja się nie spodziewałam. Powie mi pani kto je znalazł?
- Znalazł je pracownik firmy sprzątającej, leżały pod jedną z kas - poinformowałam zgodnie z prawdą. Doskonale wiedziałam, że chciała usłyszeć nazwisko tego pracownika. I jeśli myślicie, że chciała je poznać po to, by podziękować za uczciwość, to bardzo się mylicie.
- No cóż - mówi Psorka - widzę, że nie uzyskam od pani żadnych istotnych informacji. W takim razie, może chociaż przekaże pani tej osobie kilka słów ode mnie?
Wiecie, przez chwilę miałam nadzieję, że Psorka pozytywnie mnie zaskoczy i poprosi o przekazanie wyrazów wdzięczności itp. Tak robi większość ludzi, którzy odzyskują u nas zagubione klucze, portfele, nawet pieniądze, karty wszelkiego rodzaju i maści, części garderoby ( a bywa, że i dzieci). No ale nie zapominajmy, że Psorka nigdy nie była taka jak większość ludzi. Oto, co kazała mi powiedzieć osobie, która przyniosła do mnie jej klucze mimo tego, że mogła je spokojnie do śmietnika wyrzucić lub olać je na sto innych sposobów :
- Proszę mnie zacytować - poinstruowała - Informuję, że osoba, która przywłaszczyła sobie moje klucze na prawie dwa dni, może zapomnieć o wzbogaceniu się moim kosztem, bo godzinę po tym jak zgubiłam klucze to wymieniłam wszystkie zamki(!). (No tak, a ja pół sklepu na nogi przez te klucze postawiłam). Więc wyrobienie kluczy zapasowych to tylko strata pieniędzy (przecież my nic innego nie robimy, tylko wykonujemy kopie wszystkich znalezionych na sklepie kluczy). Aha i jeszcze jedno, nie życzę sobie dopominania się o jakieś znaleźne itp. Gdy ja coś gubię, to ma sie to znaleźć w ciagu chwili lub dwóch. Za waszą opieszałość to się wam figa z makiem należy! Kto to widział, żebym ja tyle czasu na klucze czekała?!
No i po jaką cholerę, ja się was pytam, jej teraz te klucze? Sami powiedzcie. Kolekcję założy? Na pamiątkę je sobie zostawi?
Zacytowałam jej słowa szczęśliwemu znalazcy kluczy. Znalazca się zapienił (bardzo słusznie)i zagroził, że jak następnym razem zobaczy tą żmiję jadowitą na sklepie, to ją zamknie w klientowskiej toalecie, zgasi jej światło i dotąd będzie ją tam trzymał, aż się baba opamięta...

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 695 (757)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…