Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#15016

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Około dziesięciu lat temu wyjechałem służbowo do Sanoka na kilka dni. Wybór noclegu padł na hotel umieszczony na przeciwko fabryki autobusów, gdyż tam mnie zawiodły interesy.
Po wieczornym zameldowaniu się w hotelu a-la wczesny Gierek, gdzie luksusów zbyt wielkich nie było ale powodów do zbytnich narzekań również udałem się do hotelowej restauracji na pierwszy ciepły posiłek tego dnia.

Po zamówieniu czegoś typowego, zdaje się schabowego, zacząłem oczekiwać na jego podanie przy piwku. Po ok 30 minutach idzie kelner (cały czas ten sam) i się pyta czy będę coś zamawiał. Ja wywalam gały mówiąc, że oczekuję na posiłek, który zamówiłem 30 min temu i przy okazji poprosiłem o drugie piwo.
Po następnych 30 minutach i osuszonym drugim piwie podchodzi kelner i mówi, że kucharz się już udał do domu. Lekko wkurzony wychodzę z restauracji i walę z "buta" do najbliższego sklepu, aby kupić sobie jakieś produkty na kolację. Taksówek jakoś tam nie było, a po litrze piwa prowadzić przecież nie będę.

Następnego dnia udałem się na obiecane w cenie pokoju śniadanie do tej samej restauracji. Żadnych innych klientów nie było, ale z kuchni dobiegały odgłosy rozmowy. Pomimo 15 minut prób zwrócenia uwagi na moją skromną osobę poprzez postukiwanie czy wołanie, byłem totalnie ignorowany.

Zdenerwowany udałem się do pokoju pełniącego funkcję recepcji po fakturę, gdzie opiekun-recepcjonista nie przejął się ani anulowaniem reszty dni ani zachowaniem restauracji, mówiąc, że będzie znowu mógł iść do domu.

Przy okazji uświadomił mnie, że byłem pierwszym klientem od kilku dni.

Na szczęście inny hotel/pensjonat w tym mieście był naprawdę na poziomie, wraz z obsługą restauracji.

Hotel

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 542 (590)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…