Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#15032

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja siostra od wielu lat wraz z mężem i dziećmi mieszka zagranicą. Kilka lat temu, tuż przed Wielkanocą, teściowa siostry postanowiła się do nich wybrać. Z gołą ręką nie pojedzie, wiadomo, więc zagoniła mnie do robienia zakupów. Kupiłam wszystko, co zamówiła, dodatkowo drugie tyle od siebie, obładowana jak wielbłąd wsiadłam do tramwaju i jadę do niej.

W tramwaju zaczął się do mnie przytulać młody chłopak. Gdybym była zarozumiała, to bym pomyślała, że chce mnie poderwać. Ale on był w wieku takim do niczego, przynajmniej dla mnie - za stary na pasierba, za młody na amanta. Zresztą miałam wrażenie, że bardziej mu się podoba moja torebka niż ja. Odsunęłam się więc na bezpieczną odległość, torebkę przytrzymałam łokciem i jadę dalej. Młody zauważył mój manewr i obrzucił mnie złym spojrzeniem.

Gdy wychodziłam z tramwaju, poczułam lekkie pchnięcie w plecy. Przystanek był nisko, tramwaj stary, z wysokimi stopniami, ja z nadwagą i nadbagażem - poleciałam więc na zbity pysk prosto w błoto. Tramwaj odjechał, ludzie pomogli mi się zebrać i pozbierać pakunki. Wyglądałam jak obraz nędzy i rozpaczy - usmarowana błotem od góry do dołu, z poobcieranymi rękami, część prezentów nadawała się tylko do kosza - szczególnie słodycze. Zniszczyłam również okulary - szkła plastikowe wprawdzie nie rozbiły się, ale były tak podrapane, że nic nie było przez nie widać, a oprawka poszła w drobny mak.

Tak to przez mściwego złodzieja straciłam kilkaset złotych. Bo to on mnie wypchnął z tramwaju - nikt inny za mną nie stał. A pchnięcie w plecy poczułam wyraźnie. Później zastanawiałam się, czy nie lepiej było pozwolić ukraść sobie portmonetkę, w której były już tylko jakieś drobniaki, niż ponieść taką stratę.

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 175 (217)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…