Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#15096

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Użytkowniczka LaviRezete wstawiłą ostatnio historię o nachalnym dziadku, w przypadku którego użycie przemocy było raczej konieczne. To mi przypomniało historię, którą i tak miałam tu wstawić, a która zdarzyła się jakieś pół roku temu.
Krótkie wprowadzenie. Koło mojego domu znajduje się Pogotowie Opiekuńcze. Jest to budynek duży, ogrodzony płotem, o wysokości, powiedzmy, niecałe dwa metry. Ogrodzenie to jest zaprojektowane tak genialnie, że chyba nikt z mieszkających tam dzieci nie ma problemu z przejściem przez niego- ot, nogę postawi się tu, drugą tu, obrót i już jest się na zewnątrz (wiem to z własnych obserwacji). Ucieczki, jak można się domyśleć, zdarzają się często. I właśnie coś o tych ucieczkach będzie.
Musiałam tego dnia skoczyć po coś do apteki, raczej mi się śpieszyło. Więc postanowiłam iść krótszą drogą, obok Pogotowia. Idę sobie spokojnie, ulica pusta (ogólnie ta część ulicy w większości niezamieszkana- po jednej stronie na prawie całej długości tego odcinka jest teren Pogotowia, po drugiej stronie jest parę domów, z tego chyba dwa zamieszkałe).
Idę więc sobie, a tu nagle otwiera się brama Pogotowia i wypada z niej jakiś pan, [O]piekun najwyraźniej. I biegnie w moją stronę. Ja nieco zwalniam, myślę sobie, ot, pewnie chce o coś spytać, może czy nie widziałam kogoś przez płot przełażącego. I słyszę:
[O]- Stój! Nie ruszaj się!
Teraz już naprawdę zdziwiona, staję. No bo co mam robić? Więc stoję, a pan dobiega do mnie.
Teraz zaczyna się robić ciekawie. Pan łapie mnie za ramię i jak mnie nie szarpnie w swoją stronę. Ja raczej drobna, poleciałam do przodu prawie upadając, a facet, nic sobie z tego nie robiąc, zaczyna mnie szarpać.
[O]- Co ty sobie myślisz, co?! Myślałaś, że tym razem cię nie złapiemy? To się myliłaś!
[J]a w totalnym szoku, próbuję się wyrwać, ale niestety, bez jakichkolwiek szans jestem.
[J]- Niech mnie pan zostawi, o co panu chodzi?!
[O]- Uspokój się i chodź, a nie się szarpiesz.- mówiąc to pociągnął mnie w stronę budynku.
Wyrwałam z uścisku jedną rękę i z całej siły zdzieliłam go w twarz. Nic to nie dało, ja siły mam niewiele, a facet ze dwa razy taki jak ja.
[J]- Zostaw mnie, co ty sobie myślisz? Czego ty ode mnie chcesz?
[O]- Co Ewka, myślisz, że cię nie poznam jak włosy przefarbujesz?
[J]- Jaka Ewka, nie jestem żadną Ewką, dzwonię na policję!
Pan nagle mnie puścił, odszedł krok w tył, popatrzył.
[O]- O kur*a, faktycznie, to nie Ewka... przepraszam. Bo zwiała nam znowu, suka, i teraz szukamy... przepraszam.
I zwiał z powrotem za bramę. Stałam tam jeszcze dobrych parę minut, rozmasowując obolałe ramiona.
Na policję nie zadzwoniłam.

Swoją drogą, fajne metody mają w tym Pogotowiu, trzeba przyznać.

ulica.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 585 (655)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…