Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#15126

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie długo, ale mam nadzieje że ciekawie- bo historia mówi o jednym z większych błędów wychowawczych. Jakim? Przeczytajcie
Słowami wstępu: mimo mojego wieku (16 lat) bardzo lubię udzielać się charytatywnie - często pomagam przy różnego typu festynach/zabawach na rzecz szkół itp. Najczęściej są to najzwyklejsze zajęcia typu robienie bransoletek dla dzieci, nauka malowania po szkle czy też jak w tej historii- malowanie po twarzach.
Zawsze mam przygotowany notesik z wzorami, dzięki którym dzieci mają mniej kłopotów z wyborem.
Historia właściwa:
Właśnie skończyłam malować kotka na twarzy dziewczynki, gdy przez kolejkę zaczął przepychać się chłopczyk- w wieku mniej niż 10 lat.
Dzieci nie protestowały, a wręcz same odsuwały się na widok chłopca, więc zwyczajnie go przyjęłam poza kolejką- pytając jedynie dzieci czy się zgadzają. Nie było sprzeciwów więc zaczęłam pracę.
[J]- ja
[C]- chłopczyk
[M]- mama chłopca

J: Cześć! (oczywiście z wielkim uśmiechem) Proszę, to notesik z różnymi rysunkami... Wybierz sobie jakiś, a ja zaraz go narysuje na twojej buzi.
C: (przeglądając obrazki) Nie ciesz się tak! Masz inne? Dawaj bo te mi się nie podobają!
J: Tak, mam... Ale to wzory dla dziewczynek... Może masz jakiś pomysł to zaraz go narysuje, a jak ci się spodoba- to namalujemy go na buzi.
C: Chcę FLAKI NA MORDZIE! Takie żeby wyglądało jak ktoś by mi ryj piłował! Że lała się krew! Jakbym się lał z kimś! I podbite oczy!

Ja przerażona słuchałam jak chłopczyk się "nakręca" wymyślając jakieś tortury powiedziałam tylko;
Yyy... Przepraszam, ale mam przerwę, przyjdź za chwilę...
C: No rysuj ku.wa
J: Nie mam takiego obowiązku wobec dzieci, które używają takiego słownictwa... Odejdź

Chłopiec popychając jedną dziewczynkę pobiegł do mamy, ja natomiast zajęłam się uderzoną dziewczynką, proponując jej wzór motylka.
Gdy zaczęłam pracę poczułam szturchnięcie- odwracam się, a nade mną stoi wspomniany chłopiec wraz z matką.
M: Dlaczego nie zajmiesz się moim dzieckiem?!
J: Przepraszam, ale pani syn przeklina przy dzieciach i uderzył tą dziewczynkę (kiwając głową wskazałam na moją "klientkę")
M; I dobrze zrobił! Nie pozwolę żeby jakaś dziewucha mu przeszkadzała!
J: Ale tu tylko pani syn przeszkadza... I radziłabym z nim pójść do psychiatry lub pedagoga bo chłopiec jest zbyt agresywny i może to byś spowodowane jakąś chorobą (nie mówiłam tego złośliwie, już bardziej troskliwie)
M: Nie będziesz szczeniaku mi dziecka od wariatów wyzywać! Jak ty się do mnie odnosisz! Niewychowana ku.wo!
J: Proszę pani, tego za wiele! Proszę odejść albo chociaż nie przeklinać przy dzieciach. Porozmawiamy jak będę miała przerwę
M: Ja już z tobą nie będę rozmawiać! Ty wariatko jedna ty!

To mówiąc szarpnęła syna za rękę i odeszli- ja wróciłam
do pracy. Po powrocie do domu z ciekawości zapytałam mojego małego siostrzeńca kim był ten chłopiec. Przy okazji okazało się dlaczego żadne dziecko się nie skarżyło na chłopczyka...

Festyn charytatywny

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 634 (704)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…