Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#15137

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historie dwie, ale ze wspólnym tematem.

WKU. W mojej przesympatycznej przychodni. Przychodzę sobie ja (wachlując się listem otrzymanym z tejże instytucji). Trafiam na szanowną komisję lekarską (nie wiem kto bardziej piekielny, ja czy oni).
Pada moje nazwisko. W stroju "gatki plus skarpetki" wchodzę. Uzbrojony w stos kopert A4 wypełnionych moją piekielną dokumentacją. Cóż, zdrowy aż tak nie byłem. Okulista, kardiolog...
Najpierw ważenie i mierzenie. Pan Piekielny za szczupły. Ciśnienie takie że chyba nie żyje.
Potem okulista. Piekielna okulistka zagłębia się w jednej z kopert, zatrzymuje się na wielkiej karcie na której jasno stoi że mam -10D i raczej g...o widzę bez okularów. Mimo to każe stanąć na linii, zdjąć okulary i poczytać literki. Po pięciu minutach mojego milczenia słyszę:
-Czemu nie czyta?
-Proszę pani, ja nic nie widzę.
-To ma pan wadę wzroku?
-Tak proszę pani, -10D, jest w karcie.
Pani przeprosiła i przekazała mnie dalej.
Kwadrans później piekielny pan kapitan zaczął wygłaszać przemówienie w którym stwierdził że niestety ale wojsko pooglądam sobie na paradach i raczą mnie zaszczytną kategorią D (niezdolny w czasie pokoju) i jeszcze wsadzają mnie do rezewry.

Innym razem pofatygowałem się na badania medycyny pracy. Kto był ten wie o co chodzi. Kto pracuje przy komputerze wie że bonusowo jest badany wzrok.
Słoneczny dzień. Założyłem soczewki kontaktowe (!), okulary przeciwsłoneczne, wsiadłem na rower i pojechałem do Piekielnej Przychodni Medycyny Pracy.
Standardowo, mierzenie, ważenie... i - okulista!
Wchodzę, przywitałem się, pokazałem swoje nieśmiertelne papiery (w których dalej stoi że mam -10D). Wzrok zbadali mi chyba na wszystkie możliwe sposoby. Komputerowo, świecąc mi latarką, oftalmoskopem, tablicą z literkami, widzenie przestrzenne bardzo dobre, jednym słowem - cud a nie wzrok.
Piekielna pani doktor (ta sama która moje oko oglądała z bliska) pisze w formularzach i nagle pada pytanie które zwaliło mnie z krzesła:
-Czy pan się uskarża na jakieś problemy ze wzrokiem?
-Tak proszę pani, mam -10D.
-Ale... -pani zrobiła tu typową minę "zatkało kakało" -to jak pan teraz widzi?
-Proszę pani, mam soczewki kontaktowe.
Po tych słowach pani podarła formularze i zaczęła pisać od nowa.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 120 (166)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…