Wśród wielu moich dziwnych hobby znajdują się lalki, o czym już pisałam.
Jednym typem lalki są BJD - Ball Jointed Dolls.
Lalki są w większości ku... bardzo drogie - ja preferuję duże i mam dwie wielkie 65 centymetrowe giganty kosztujące po 1600zł/sztuka. Nie wszystkie są takie drogie, ale cena rzadko spada poniżej 500-600zł.
Przypomnę że rodziców nie mam i studiuję, więc z mojej skromnej pensyjki odkładałam głodząc się, bo hobby jest dla mnie ważniejsze niż ubrania czy jedzenie i naprawdę mi oczka lśnią jak widzę ładną lalkę :) Mój brat, sporadycznie mnie od roku wspierający, uważa że to głupota, ale ja mu nie wierzę.
Tak czy tak są osoby, które kupują lalki łatwo za nawet 10-15 tysięcy [zwykle limitowane edycje] ale są też takie jak ja, że miesiącami odkładały, kupowały na raty lub brały kredyt na upragnioną lalkę.
No i historia (z zeszłej jesieni) znajomej osoby, która złapała bakcyla - dziewczyna ciężko pracująca, mniej więcej w moim wieku [24 lata ma] kupiła sobie pierwszą lalkę za około 3 tysiące. Zapracowała na nią dzielnie, podobno chłopak też coś dorzucił.
Jednym z wielu elementów "przyjemnościowych" posiadania takiej lalki jest wystylizowanie jej a potem obfocenie, coby się na forum publicznym pochwalić ludziom zainteresowanym.
Martyna [imię robocze ;)] zabrała swoja lalkę w plener, aby zrobić jej ponure zdjęcia na tle usychających jesiennych drzew. Była sama z wielką lalką [2kg wagi] i aparatem na obrzeżach swojego miasta [Katowice zdaje się wtedy].
Podczas sesji, kiedy lalkę ustawiła i odeszła kilka kroków, aby przymierzyć się do zdjęcia przebiegł pies. Lalka wywrócona, w błocie [lalki są z żywicy, materiał niby trwały i mocny, ale łapie bród straszliwie]... Ale to nie koniec. Pies buldogopodobny dopada do lalki - bo fajna, jak gałganek, prawda? - i zaczyna nią szarpać. Martyna w krzyk wielki, bo pies ucieka z lalką, w końcu właściciel psa łapie, wydziera mu lalkę i zapina psa na smycz.
Pan się drapie po głowie - bo lalka zniszczona zupełnie [pokazywała smutne zdjęcia- połamane palce, oczy potłuczone, peruka porwana, ubranie porwane, wszędzie dziury po zębach] i mu głupio, bo to jego pupil zniszczył lalkę.
Uśmiechnął się [P]an i pocieszył, przeprosił, powiedział że zwróci aby potok łez i glutów przestał się sączyć z twarzyczki właścicielki lalki.
[P]- No, już nie płacz, dorosła kobieta! Zapłacę za szkody, bardzo mi przykro...
[M]artyna- Ale... ale ona droga była... Sukienka na zamówienie robiona, szklane oczy, peruka, buciki... Nic się nie nadaje do użytku...
[P]- To jedna z takich drogich lalek? Nie martw się, z zapasem będzie jak ci oddam
No i pan zaproponował jej 200zł "to jej na kawę i ciastko zostanie".
Martyna osłupiała i bardzo powoli wyjaśniła, że lalka kosztowała ją 3 tysiące, do tego oczy za 100zł, peruka za kolejne 100, buty za 150, strój za kolejne 400, makijaż robiła jej długo osoba i zapłaciła za niego 250zł [tak, takie drogie potrafią być te lalki - moje nie są aż tak luksusowe ;) ale ceny faktycznie potrafią być zaskakujące ]. Dodała, że jest studentką i pracowała bardzo długo na tę lalkę, aby ją mieć taką, jaką ma i że uczciwie pokaże mu rachunki, co kupiła i za ile.
Facet teraz wybuchnął śmiechem, po czym pogroził jej palcem, nazwał "dziwką która zwietrzyła szansę" i "za karę jej nic nie odda". Martyna kłóciła się z nim chwilę.
Na pomoc przyszedł jej brat [a może chłopak?] i wykłócili się, żeby podał dane osobowe to go zgłoszą bo nie trzymał psa na smyczy i zniszczył lalkę. Facet podobno był opryskliwy i gdyby nie różnica wagi między nim a bratek Martyny, to na pewno by się wdał w bójkę.
A że wiadomo, że facet wygra w sądzie, to się zgodził na zgłoszenie go.
Koniec? Szczęśliwie szczęśliwy.
Martyna się zaparła, zrobiła zdjęcia i zgłosiła gdzie trzeba. I faktycznie była sprawa, bo teraz chciwa Martyna poza rachunkami, aby udowodnić koszt lalki, dopisała że to przedmiot kolekcjonerski, więc unikalny, że kosztowało ją złożenie lalki dużo czasu i chociaż czekała pół roku, to "zarobiła" na czysto dodatkowe 1,5 tysiąca. Lalkę kupiła tę samą, nieco zmieniła stylizację, a za "dodatek" kupiła lepszy aparat.
Pan zapłacił karę, plus chyba 50zł za nietrzymanie psa na smyczy/w kagańcu.
Ludzie, nie zaczynajcie zbierać lalek. Nie będziecie jeść [bo za co?], spać [tyle kredytów spać nie da], tylko po nocach o nich myśleć ;)
Jednym typem lalki są BJD - Ball Jointed Dolls.
Lalki są w większości ku... bardzo drogie - ja preferuję duże i mam dwie wielkie 65 centymetrowe giganty kosztujące po 1600zł/sztuka. Nie wszystkie są takie drogie, ale cena rzadko spada poniżej 500-600zł.
Przypomnę że rodziców nie mam i studiuję, więc z mojej skromnej pensyjki odkładałam głodząc się, bo hobby jest dla mnie ważniejsze niż ubrania czy jedzenie i naprawdę mi oczka lśnią jak widzę ładną lalkę :) Mój brat, sporadycznie mnie od roku wspierający, uważa że to głupota, ale ja mu nie wierzę.
Tak czy tak są osoby, które kupują lalki łatwo za nawet 10-15 tysięcy [zwykle limitowane edycje] ale są też takie jak ja, że miesiącami odkładały, kupowały na raty lub brały kredyt na upragnioną lalkę.
No i historia (z zeszłej jesieni) znajomej osoby, która złapała bakcyla - dziewczyna ciężko pracująca, mniej więcej w moim wieku [24 lata ma] kupiła sobie pierwszą lalkę za około 3 tysiące. Zapracowała na nią dzielnie, podobno chłopak też coś dorzucił.
Jednym z wielu elementów "przyjemnościowych" posiadania takiej lalki jest wystylizowanie jej a potem obfocenie, coby się na forum publicznym pochwalić ludziom zainteresowanym.
Martyna [imię robocze ;)] zabrała swoja lalkę w plener, aby zrobić jej ponure zdjęcia na tle usychających jesiennych drzew. Była sama z wielką lalką [2kg wagi] i aparatem na obrzeżach swojego miasta [Katowice zdaje się wtedy].
Podczas sesji, kiedy lalkę ustawiła i odeszła kilka kroków, aby przymierzyć się do zdjęcia przebiegł pies. Lalka wywrócona, w błocie [lalki są z żywicy, materiał niby trwały i mocny, ale łapie bród straszliwie]... Ale to nie koniec. Pies buldogopodobny dopada do lalki - bo fajna, jak gałganek, prawda? - i zaczyna nią szarpać. Martyna w krzyk wielki, bo pies ucieka z lalką, w końcu właściciel psa łapie, wydziera mu lalkę i zapina psa na smycz.
Pan się drapie po głowie - bo lalka zniszczona zupełnie [pokazywała smutne zdjęcia- połamane palce, oczy potłuczone, peruka porwana, ubranie porwane, wszędzie dziury po zębach] i mu głupio, bo to jego pupil zniszczył lalkę.
Uśmiechnął się [P]an i pocieszył, przeprosił, powiedział że zwróci aby potok łez i glutów przestał się sączyć z twarzyczki właścicielki lalki.
[P]- No, już nie płacz, dorosła kobieta! Zapłacę za szkody, bardzo mi przykro...
[M]artyna- Ale... ale ona droga była... Sukienka na zamówienie robiona, szklane oczy, peruka, buciki... Nic się nie nadaje do użytku...
[P]- To jedna z takich drogich lalek? Nie martw się, z zapasem będzie jak ci oddam
No i pan zaproponował jej 200zł "to jej na kawę i ciastko zostanie".
Martyna osłupiała i bardzo powoli wyjaśniła, że lalka kosztowała ją 3 tysiące, do tego oczy za 100zł, peruka za kolejne 100, buty za 150, strój za kolejne 400, makijaż robiła jej długo osoba i zapłaciła za niego 250zł [tak, takie drogie potrafią być te lalki - moje nie są aż tak luksusowe ;) ale ceny faktycznie potrafią być zaskakujące ]. Dodała, że jest studentką i pracowała bardzo długo na tę lalkę, aby ją mieć taką, jaką ma i że uczciwie pokaże mu rachunki, co kupiła i za ile.
Facet teraz wybuchnął śmiechem, po czym pogroził jej palcem, nazwał "dziwką która zwietrzyła szansę" i "za karę jej nic nie odda". Martyna kłóciła się z nim chwilę.
Na pomoc przyszedł jej brat [a może chłopak?] i wykłócili się, żeby podał dane osobowe to go zgłoszą bo nie trzymał psa na smyczy i zniszczył lalkę. Facet podobno był opryskliwy i gdyby nie różnica wagi między nim a bratek Martyny, to na pewno by się wdał w bójkę.
A że wiadomo, że facet wygra w sądzie, to się zgodził na zgłoszenie go.
Koniec? Szczęśliwie szczęśliwy.
Martyna się zaparła, zrobiła zdjęcia i zgłosiła gdzie trzeba. I faktycznie była sprawa, bo teraz chciwa Martyna poza rachunkami, aby udowodnić koszt lalki, dopisała że to przedmiot kolekcjonerski, więc unikalny, że kosztowało ją złożenie lalki dużo czasu i chociaż czekała pół roku, to "zarobiła" na czysto dodatkowe 1,5 tysiąca. Lalkę kupiła tę samą, nieco zmieniła stylizację, a za "dodatek" kupiła lepszy aparat.
Pan zapłacił karę, plus chyba 50zł za nietrzymanie psa na smyczy/w kagańcu.
Ludzie, nie zaczynajcie zbierać lalek. Nie będziecie jeść [bo za co?], spać [tyle kredytów spać nie da], tylko po nocach o nich myśleć ;)
Polsza
Ocena:
440
(652)
Komentarze