Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#15211

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniałam mi się mój Piekielny dzień. Było to około 4 lata temu, zaraz po rozstaniu z Piekielnym, kiedy jeszcze byłam miła. Piekielny miał swoją pralkę, którą miał odebrać, a że nie mógł osobiście wysłał Panów Od Pralki (POP). Ważne w tej historii jest to, że miałam telefon na kartę, były również, ale akurat jego stan konta był na 0. Zgodziłam się na 2 uprzejmości (o ja głupia!).
1. Być w mieszkaniu o 13.00 i to KONIECZNIE o 13.00, bo POP mają TYLKO wtedy czas.
2. Być w mieszkaniu o 3.00 - 4.00 nad ranem i go przenocować bo o tej godzinie przyjedzie do miasta pociągiem, a dopiero rano dnia następnego dostanie klucze do nowego lokum.

Rano miałam zrobić coś ważnego, więc dotarcie na 13.00 graniczyło z cudem, ale udało się. Kontrolny telefon do POP pozwolił ustalić że oni za jakieś 20-30 min będą, bo korek. Ok, nie ma sprawy poczekam.
14.00 - zadzwoniłam, bo dawno minął czas oczekiwania, dowiedziałam się ze korek jest większy niż myśleli, więc już ZARAZ będą.
Czekam, nie wychodzę, nudzę się myśląc, że przyjdą w każdej chwili.
15.00 - Telefon z pytaniem co jest, standardowy korek, ale już dojeżdżają. POP przyjechali około 15.20, weszli buciorami do łazienki, ani dzień dobry ani przepraszam. Po 5 minutach dowiedziałam się "Jaka ona ogromna (pralka)", "jaki wielkolud!" Tamta była na 3,5 gk albo na 4, a nie na 6-7 kg jak inne pralki, więc nawet mniejsza. Ja nie wiem co sobie myśleli i czym przyjechali po pralkę, może maluchem? No, ale zmierzą i dadzą znać czy się zmieści do samochodu czy nie.
Zmierzyli pralkę, zeszli i czekam:5, 10, 15 min.. Zadzwoniłam i dowiedziałam się że oni już dawno temu pojechali po inny samochód. Zdenerwowałam się, bo ile ich kosztuje zadzwonić domofonem i powiadomić mnie? Oczywiście zapewnili, że za 30 min będą. Znając już ich 30 min poszłam kupić coś do jedzenia i zjadłam w domu na, tak na wszelki wypadek. Łaskawie pojawili się po 18.00 i zabrali pralkę.

Pierwsze zadanie wykonane i czeka mnie tylko wstawanie o 3.00 i czekać na byłego. Jako iż tam nie działał dzwonek do drzwi a domofon nie był za głośny postanowiłam włączyć budzik na 3.00. Zadzwoniłam dowiedzieć się czy pociąg ma opóźnienie czy nie, ale się nie dodzwoniłam. Telefon powtórzyłam w okolicy 4.00 - również nic. Udało się dodzwonić po 5.00 i coś co mnie zapewniło, że rozstanie to był dobry pomysł.
Odebrał i usłyszałam pretensje, że go budzę, że on się prze ze mnie nie wyśpi i w ogóle jaka to ja niedobra że o tej porze dzwonię...
Witki mi opadły bo i dzień zmarnowany i noc stracona. Cieszę się, że teraz mam swojego księcia z bajki :3

były i Panowie

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 71 (199)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…