zarchiwizowany
Skomentuj
(14)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jestem animatorem liturgicznym w ruchu światło-życie. Kto kiedyś był na rekolekcjach z tego ruchu, wie że w zwyczaju jest noszenie plakietek z imieniem. Tego dnia (któregoś dnia rekolekcji) ubrany w garniak (jakaś okazja była, ale już nie pamiętam dokładnie co) zapomniałem o plakietce zawieszonej na mojej szyi. Pod pachą miałem Pismo Święte (miało mi byc jeszcze potrzebne). Stojąc na przystanku miałem przyjemność po raz drugi w życiu konfrontacji z moherem. Chciałem zapytać o godzinę. Zdążyłem tylko powiedzieć przepraszam. Pani zlustrowała mnie od głowy po czubki butów i zaczęła sapać. Na początku się przestraszyłem, myślałem że zasłabła więc chciałem jej pomóc wtedy zaczęła:
-łapy precz brudasie (!) Ja jestem chrześcijanką, moja matka była, moja babka była i moje córy są, a ty mnie nie nawrócisz na waszego Jehowę, ja znam takich jak wy, chodzicie i ludzi odciągacie od jedynego Zbawiciela. Ja się poskarżę do Ojca Dyrektora i do Prezydenta, że mi tu bezprawnie głoszą anarchię ty antychryście.
Byłem w takim szoku, że zamarłem. laską nie dostałem, nie zostałem opluty itd pani po prostu oddaliła się.
-łapy precz brudasie (!) Ja jestem chrześcijanką, moja matka była, moja babka była i moje córy są, a ty mnie nie nawrócisz na waszego Jehowę, ja znam takich jak wy, chodzicie i ludzi odciągacie od jedynego Zbawiciela. Ja się poskarżę do Ojca Dyrektora i do Prezydenta, że mi tu bezprawnie głoszą anarchię ty antychryście.
Byłem w takim szoku, że zamarłem. laską nie dostałem, nie zostałem opluty itd pani po prostu oddaliła się.
ONŻ 1. stopień 1. turnus okolice Krościenka
Ocena:
96
(212)
Komentarze